Europosłowie Nowej Nadziei Sławomira Mentzena, współtworzącej Konfederację, dołączają do frakcji AfD w Parlamencie Europejskim. Czy da się walczyć o polskie interesy we współpracy z niemiecką skrajną prawicą? O tym w najnowszym odcinku podcastu „Rzecz w tym” rozmawiają Michał Płociński i Jerzy Haszczyński, szef działu zagranicznego „Rzeczpospolitej”.
Konfederacja postanowiła dać AfD nową nadzieję. I to całkiem dosłownie, bo trzech europosłów z partii Nowa Nadzieja dołączy do AfD, pozwalając Niemcom stworzyć własną frakcję w Parlamencie Europejskim. Tymczasem Anna Bryłka, europosłanka Ruchu Narodowego uważa, że współpraca z Alternatywą dla Niemiec jest „sprzeczna z interesami Polski”. Która część Konfederacji ma rację?
W poprzedniej kadencji Parlamentu Europejskiego AfD była we frakcji Tożsamość i Demokracja – z włoską Ligą Północną Matteo Saliviniego i francuskim Zjednoczeniem Narodowym Marine Le Pen. Ale została z tej frakcji wyrzucona. Czarę goryczy przelała wypowiedź Maximiliana Kraha, który bronił członków nazistowskiej elitarnej jednostki SS, odpowiedzialnej za największe zbrodnie II wojny światowej.
I teraz w nowej kadencji jedyną szansą dla AfD na zaistnienie w europarlamencie jest założenie własnej frakcji. Do tego potrzeba jednak określonej liczby posłów z określonej liczby krajów. I tu, naprzeciw wychodzi Stanisław Tyszka, dawniej prawa ręka Pawła Kukiza, a dziś Sławomira Mentzena, który za stanowisko dla siebie wiceprzewodniczącego nowej frakcji, po długich negocjacjach doprowadza do sojuszu między Nową Nadzieją a AfD. I powstaje frakcja Europa Suwerennych Narodów.
Czego tak bała się Marine Le Pen, a czego – i dlaczego – nie boi się Sławomir Mentzen? – Marine Le Pen chce być postrzegana jako normalna polityczka, chce by jej partia była mainstreamem – odpowiada Jerzy Haszczyński. – AfD jest za odbudową Nord Streamu i ponownym go uruchomieniem. Krótko mówiąc: chce powrotu do współpracy z Rosją – dodaje szef działu zagranicznego „Rzeczpospolitej”.
„Z naszymi sojusznikami będziemy przeciwstawiać się szaleńczej polityce klimatycznej UE, zagrażającej stabilności naszych państw i Europy, polityce imigracyjnej i próbom budowy europejskiego superpaństwa" – napisał na platformie X Stanisław Tyszka. „Łączy nas wiele, czasem się różnimy, ale w polityce międzynarodowej, by skutecznie działać, trzeba starać się budować sojusze" – dodał.
– W wypadku AfD to „czasem się różnimy” powinno być decydujące – komentuje te słowa Haszczyński. – W takim momencie, w jakim jesteśmy, czyli wielkiej wojny u naszych wschodnich granic i w momencie, kiedy świat się po prostu może zawalić lada moment, to traktowanie tego jako małą różnicę jest błędem. No, chyba że on też tak uważa, że Putin powinien zrobić porządek…