Piątkowy wieczór w Końskich stał się niespodziewanym zwrotem w kampanii prezydenckiej 2025 roku – zamiast jednej debaty, widzowie zobaczyli aż dwie. Michał Kolanko i Michał Szułdrzyński analizują, kto naprawdę zyskał, a kto stracił?
Planowana jako jedno z najważniejszych wydarzeń kampanii debata Trzaskowski–Nawrocki przybrała nieoczekiwany obrót. - Piątek, 11 kwietnia, to jeden z najbardziej dynamicznych dni tej kampanii – zauważa Michał Kolanko. Rafał Trzaskowski rzucił rękawicę Karolowi Nawrockiemu już w środę rano, ale ostatecznie stanął przed ośmioma rywalami, a nie jednym. – Demokracja wygrała, chociaż nie wszyscy kandydaci dotarli – ocenił Kolanko. Na scenie w debacie organizowanej przez sztab Trzaskowskiego pojawili się Magdalena Biejat, Szymon Hołownia, Marek Jakubiak, Maciej Maciak, Karol Nawrocki, Joanna Senyszyn, Krzysztof Stanowski i Rafał Trzaskowski.
Hołownia rozsadza układ
Szymon Hołownia odegrał jedną z kluczowych ról w piątkowym zamieszaniu. – Ogłosił, że jedzie do Końskich, żeby, jak to sam powiedział, zepsuć całą zabawę – przypomniał Kolanko. Jego decyzja pociągnęła za sobą reakcję innych kandydatów. Debaty odbyły się dwie: pierwsza – organizowana przez media prawicowe – zgromadziła pięciu kandydatów, w drugiej, przygotowanej przez sztab Trzaskowskiego, wystąpiło już ośmioro. – Wygrali wszyscy ci, którzy są spoza duopolu – podkreślił Kolanko.
Debatowa „rozgrywka” okazała się skutecznym ruchem zwłaszcza w kontekście Sławomira Mentzena, którego nieobecność została boleśnie zauważona. – Dzisiejszy dzień sprawił, że Mentzen jest znacznie dalej od drugiej tury niż wcześniej – ocenił Kolanko.
Trzaskowski gubi kontrolę
Choć to Rafał Trzaskowski był gospodarzem wieczornej debaty, jego sztab miał wyraźne problemy z logistyką i komunikacją. – Sztab Trzaskowskiego stracił kontrolę nad całą sytuacją – powiedział Szułdrzyński. Organizację debaty komentowano jako zbyt jednostronną – dziennikarze zostali sprowadzeni do roli „wynajętych konferansjerów”.
Co więcej, na 100 minut przed startem wydarzenia Trzaskowski ogłosił, że zaprasza wszystkich kandydatów, co tylko pogłębiło zamieszanie. – No nie da się dojechać w tak krótkim czasie, chyba że ktoś by zaplanował to wcześniej – zaznaczył Kolanko. Mimo tego chaosu, wiele osób uważa, że Trzaskowski osiągnął swój główny cel – ustawienie się w roli najważniejszego rywala Nawrockiego. – Jeśli celem było obniżenie szans Mentzena, to cel został osiągnięty – dodał Kolanko.
Republika zyskuje, TVP przegrywa
Nieoczekiwanym zwycięzcą tego wieczoru okazała się Telewizja Republika. – Mocno dzisiaj zyskała – zauważył Kolanko – bo to oni przyciągnęli kandydatów, zanim ruszyła debata Trzaskowskiego. W kontrze do sukcesu Republiki, Telewizja Polska zanotowała jeden z gorszych dni kampanii. – Zdecydowanym przegranym tego dnia jest TVP – stwierdził Szułdrzyński. Joanna Dunikowska-Paś, prowadząca debatę, musiała kilka razy podkreślać, że „to nie my jesteśmy organizatorem tej debaty”.
Wieczór w Końskich pokazuje, jak nieprzewidywalna może być kampania prezydencka. Jak zauważył Kolanko: – Ta kampania długo była niemrawa, ale dziś to się zmieniło. Trwa prawdziwa walka o widoczność, narrację i przyszłość.