Prof. Rychard: Autorytaryzm w Polsce? Nie można tego wykluczyć

Przeprowadzenie wyborów w sposób korespondencyjny i wygrana w nich Andrzeja Dudy mogą być początkiem pseudo, a nawet wręcz autorytarnej władzy w Polsce. I wtedy kraj będzie jeszcze mocniej podzielony niż jest teraz na „PiS” i „anty-PiS”. Nowy podział będzie przebiegał pod hasłem uczestniczenia lub nie w jakimkolwiek życiu publicznym – mówi profesor Andrzej Rychard, socjolog z Polskiej Akademii Nauk w rozmowie z Cezarym Szymankiem.

Większy zasięg miałby też wtedy proces depolityzacji w Polsce. „Ludzie poświęcaliby swój czas i energię tylko na radzenie sobie ze swoimi własnymi, zawodowymi, osobistymi i rodzinnymi potrzebami. I takich osób, wybierających indywidualne strategie funkcjonowania może być coraz więcej i więcej” – tłumaczył prof. Rychard. Chyba, że okaże się, iż społeczeństwo już tak mocno zmodernizowało się przez ostatnie 30 lat, że nie wycofa się i będzie wywierało silną presję na rządzących.

„Jest możliwe że jesień będzie gorąca. Ci, którzy chcieliby użyć strategii protestu zamiast strategii wyjścia, uświadomią sobie, że system jest właściwie zamknięty na jakiekolwiek korekty. Bo oto po wyborach parlamentarnych pewne rzeczy zostały „zaklepane”, po takich wyborach prezydenckich zostały „doklepane” i właściwie nie ma możliwości wywarcia wpływu. To może skutkować rozmaitymi bardziej radykalnymi formami protestu, co z kolei może prowokować władzę do bardziej radykalnych form reakcji” – mówi prof. Andrzej Rychard, dodając, że cały czas wierzy w demokratyczną korektę rzeczywistości w wyniku pojawienia się nowych sił, które wyrosną na przykład z dotychczasowych obywatelskich protestów.

I odpowiada także na pytanie co zrobi z kartą do głosowania w wyborach prezydenckich, jeśli będą korespondencyjne i dlaczego powinniśmy trzymać kciuki za zwycięstwo rozumu w tych czasach.

Fot. Waldemar Kompała/ Fotorzepa

Prowadzący

Przed radiowym mikrofonem spędził kilkanaście lat swojego zawodowego życia. Przede wszystkim rozmawiając. Część z tych rozmów nagrywał też kamerą, pracując w telewizji. A teraz może robić obie te rzeczy w jednym miejscu, w „Rzeczpospolitej” jest redaktorem naczelnym rp.pl.