Czesław Mroczek, poseł Koalicji Obywatelskiej

Domyślam się, że (politycy PiS-u – red.) uznali, że te skrzynki są niebezpieczne, bo służby i inni koledzy z rządu mogą mieć do nich dostęp – mówił gość Zuzanny Dąbrowskiej pytany o to, dlaczego m.in. szef KPRM, Michał Dworczyk, używał prywatnej skrzynki do korespondencji w sprawach rządowych i partyjnych.

Mroczek odniósł się do tzw. afery mailowej, która dotyczy wycieku maili służbowych części polityków zasiadających w rządzie – chodzi m.in. o premiera Mateusza Morawieckiego i szefa KPRM-u Michała Dworczyka.

– Ujawnione maile są ważne z perspektywy bezpieczeństwa państwa. Dlatego, że najważniejsze osoby w państwie używały prywatnych skrzynek mailowych uznając, że zabezpieczone skrzynki rządowe są z jakichś względów niebezpieczne. Domyślam się, że (politycy PiS-u – red.) uznali, że te skrzynki są niebezpieczne, bo służby i inni koledzy z rządu mogą mieć do nich dostęp i czytać treść ich maili, a także, że zostawią ślady swojej działalności dla przyszłego rządu. To doprowadziło do tego, że tajne informacje są w przestrzeni publicznej, a to stanowi szkodę dla bezpieczeństwa państwa. Dlatego chcieliśmy ustalić jakie działania zostały podjęte, żeby naprawić te szkody i wdrożyć system bezpiecznej komunikacji rządowej – wyjaśnił parlamentarzysta.

Zdaniem byłego wiceszefa MON-u rząd powinien wyjaśnić sprawę „afery mailowej” i postawić na transparentność w wyjaśnieniu tej kwestii.

– Nasze rządowe służby wiedzą przecież czy maile są prawdziwe czy nie. Dlatego, że treści ze skrzynki ministra Dworczyka nie zostały ukradzione – zostały przejęte, ale te treści są na skrzynce i polskie służby mogą je zweryfikować. Rząd powinien pokazać przykłady ewentualnej manipulacji, ale tego nie robi. To, co się stało na posiedzeniu Komisji Obrony Narodowej jest po prostu ucieczką od odpowiedzialności w najgorszym stylu. Zarówno ministrowie rządu PiS, jak i posłowie tej formacji, nie mieli żadnego racjonalnego wytłumaczenia i nawiązali do najbardziej haniebnej tradycji polskiego parlamentaryzmu – do zrywania posiedzeń komisji sejmowej, to przykre – stwierdził poseł.