Ursula von der Leyen proponuje 800 miliardów euro na dozbrojenie Europy. Skąd te pieniądze? – o tym w podcaście „Rzecz w tym” opowiada Anna Słojewska, korespondentka „Rzeczpospolitej” w Brukseli.
Unia Europejska coraz bardziej zdaje sobie sprawę, że może być zmuszona przejąć rolę USA w pomocy Ukrainie. Po decyzji Donalda Trumpa o wstrzymaniu wsparcia wojskowego dla Kijowa, Bruksela staje przed kluczowym pytaniem: czy Europa potrafi samodzielnie zapewnić Ukrainie potrzebne wsparcie? O tym w podcaście „Rzecz w tym” rozmawia Michał Szułdrzyński z korespondentką „Rzeczpospolitej” w Brukseli Anną Słojewską.
Decyzja Trumpa o wstrzymaniu pomocy militarnej dla Ukrainy dotarła do Europy we wtorek rano i natychmiast wywołała reakcję europejskich przywódców. W tym samym czasie przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen zaprezentowała inicjatywę Rearm Europe, której celem jest zwiększenie europejskiego potencjału obronnego.
– Nie można powiedzieć, że ta inicjatywa była bezpośrednią reakcją na decyzję Trumpa, bo była planowana już wcześniej, ale niewątpliwie wpisuje się w szerszy proces uniezależniania się Europy od USA – zauważa Anna Słojewska.
Plan dozbrojenia Europy. Von der Leyen mówi o 800 mld euro
Sednem pomysłu szefowej Komisji Europejskiej jest deklaracja dozbrojenia Unii Europejskiej, która opiewa na 800 miliardów euro. 150 mld będzie pochodzić ze wspólnego europejskiego długu. - Komisja Europejska proponuje, że pożyczy na rynkach w imieniu Unii i dla państw unijnych 150 mld euro, pożyczy je po stawkach preferencyjnych – tłumaczy Słojewska.
Propozycja przewiduje zmianę wymogów fiskalnych. – Unijne traktaty przewidują pewną dyscyplinę budżetową. Państwo członkowskie nie może mieć długu publicznego powyżej 60 proc. produktu krajowego brutto, a bieżącego deficytu sektora budżetowego powyżej 3 proc. PKB. Von der Leyen mówi: złagodźmy to. Pod jakimi warunkami? To się jeszcze okaże. Niektórzy mówią, że to będzie łagodzone tylko dla państw, które już osiągnęły 2 proc. PKB, czyli na przykład Polska będzie mogła z tego skorzystać. Ale Belgia, która nie ma jeszcze 2 proc. PKB wydatków na obronę, nie będzie mieć złagodzenia wymogów fiskalnych – tłumaczy dziennikarka.
Unia Europejska już wcześniej podejmowała kroki w kierunku większej samodzielności w kwestiach obronności. Podczas pierwszej kadencji Trumpa, gdy groził on wycofaniem USA z NATO, w Europie zaczęły pojawiać się głosy o konieczności budowania własnych struktur bezpieczeństwa. Teraz te działania mogą przyspieszyć.
Czy Europa rzeczywiście może przejąć rolę USA w kwestii bezpieczeństwa wschodniej flanki?
Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy w podcaście „Rzecz w tym”.