Mam wrażenie, że sytuacja z naukowcami jest taką pierwszą, w której jakaś grupa społeczna przychodzi do Donalda Tuska i mówi wprost: „Popieraliśmy PO, a dziś wystawiamy rachunek za nasze poparcie”. Kluczowym słowem są tutaj aspiracje, bo sztuczna inteligencja i ośrodek IDEAS NCBR przemawiają do wyobraźni Polaków – mówi Estera Flieger w podcaście „Rzecz w tym”.
Polska Akademia Nauk pisze na oficjalnym koncie w serwisie X: „Polska nauka tonie”. Badacze zajmujący się sztuczną inteligencją rzucają papierami, atakując rząd, że politycznymi decyzjami pogrzebał IDEAS NCBR, który miał być hubem dla badań nad AI w Polsce. Do tego mamy protesty różnych środowisk w sprawie zwolnienia z Muzeum Historii Polski niezależnego dyrektora Roberta Kostry oraz aferę z obsadzaniem stanowisk w Totalizatorze Sportowym po politycznej linii.
– Powiedziałeś o Totalizatorze Sportowym, więc to się siłą rzeczy kojarzy ze szczęściem i loterią. Przypomina mi się cytat z filmu „Vabank”, kiedy Duńczyk mówi do Kwinto: „Nie mówię ci, że jesteś pechowiec, ale ostatnio nie miałeś zbyt wiele szczęścia”. I rzeczywiście to jest tak trudny tydzień dla rządu, jakiego naprawdę dawno nie miał – mówi Estera Flieger, publicystka „Rzeczpospolitej”, w codziennym podcaście „Rzecz w tym”. – O ile możemy mówić, że rząd raczej cało wyszedł z powodzi – i to też dzięki opozycji, która nie zachowywała się zbyt merytorycznie podczas tego kryzysu – o tyle teraz tych kryzysów wizerunkowych się namnożyło. I pytanie, jak rząd sobie z nimi poradzi.
Za co krytykowany jest wiceminister nauki Maciej Gdula
Który kryzys wizerunkowy jest najtrudniejszy? – pyta prowadzący podcast Michał Płociński. – Myślę, że nieoczekiwanie jednak sytuacja w nauce, dlatego że jest to środowisko, którego sympatie polityczne są dosyć czytelne i ono rzeczywiście oczekuje od Donalda Tuska interwencji. Premier długo mógł to zbywać, uważać, że to jest jakiś wewnętrzny konflikt pomiędzy Polską Akademią Nauk a Ministerstwem Nauki, ale coraz trudniej będzie mu milczeć. Z każdym dniem, z każdą godziną to oczekiwanie interwencji rośnie – odpowiada Flieger.
Twarzą tego kryzysu jest wiceminister Maciej Gdula, który z ramienia Nowej Lewicy miał przeprowadzać systemową reformę nauki. – Myślę, że nikt się nie spodziewał, że to będzie taki punkt zapalny. Oczekiwania środowiska po kilku latach rządów ministra Przemysława Czarnka były naprawdę bardzo duże. Wszyscy mieli wielką nadzieję, że teraz znajdą po stronie ministra nauki partnera, że to będzie ktoś, z kim będą mogli rozmawiać o systemowych zmianach. Tymczasem przyszło ogromne rozczarowanie, bo jednym z takich punktów krytyki ministra Gduli jest to, że on z nikim ze środowiska naukowego tych zmian nie konsultuje.
Dlaczego IDEAS NCBR to tak poważny kryzys wizerunkowy dla Donalda Tuska
Sytuacja w polskiej nauce jednak długo nie przebijała się w debacie publicznej. Co się zmieniło? – Protestować zaczęło środowisko zajmujące się sztuczną inteligencją, a sztuczna inteligencja to jest po pierwsze bardzo nośny temat, tym się ludzie rzeczywiście dzisiaj interesują, a po drugie ona łączy świat nauki ze światem biznesu. I jeden z listów otwartych adresowanych do Donalda Tuska podpisali właśnie przedsiębiorcy żywo zainteresowani sztuczną inteligencją. A tego premier nie może już lekceważyć – ocenia publicystka.
– Kluczowym słowem tutaj są aspiracje, ambicje. Na wyobraźnię Polaków podziałało to, że ten ośrodek, bo mówimy o konkretnym ośrodku w ramach struktury NCBR-u, czyli ośrodku IDEAS, zdobył sobie bardzo szybko międzynarodową renomę, że pracują tam świetni eksperci, że odwołany właśnie prof. Piotr Sankowski jest oceniany – tutaj cytat z wiceprezesa Polskiej Akademii Nauk – jako gigant nauki światowej w tym obszarze. I to podziało na wyobraźnię, że Polska jest w ścisłej czołówce w sztucznej inteligencji. I łatwo było już połączyć ten temat w debacie publicznej z innymi popularnymi aspiracyjnymi sprawami, jak np. CPK. Dla Donalda Tuska IDEAS NCBR może stać się nowym CPK.
Czy możemy się spodziewać dymisji wiceministra Macieja Gduli?
– Długo mogło się Donaldowi Tuskowi wydawać, że to jest mu nawet na rękę, że to sama Lewica spala się w konflikcie z Polską Akademią Nauk. I to Lewica na tym straci. Teraz musi jednak jakoś zainterweniować. I myślę, że koniec końców to się skończy typowym dla premiera postawieniem sprawy tak, że on jest dobrym carem, który skarci zaraz złych bojarów. Czyli nie możemy wykluczyć, że Donald Tusk odwoła ministra Macieja Gdulę, którego, swoją drogą, całe środowisko Nowej Lewicy broni – tłumaczy Estera Flieger.
– Ciekawe, że najgłębszy program dotyczący nauk miała współtworząca lewicową koalicję partia Razem. I myślę, że dla Razem to naprawdę dobra szansa, by się odciąć od tej lewicy, która jest dzisiaj w rządzie. Szansa, by głośno przedstawić swoje ambitne pomysły na polską naukę, na poprawę sytuacji doktorantów.
Jak Donald Tusk poradzi sobie z kryzysem w nauce?
Czy nagromadzenie w jednym tygodniu tylu kryzysów wizerunkowych może zaszkodzić poparciu dla koalicji rządzącej, czy może polaryzacja jest dziś tak silna, że nawet tak zły tydzień nie wstrząśnie tym poparciem? – Widziałam dziś na Instagramie, jak Donald Tusk karmił wiewiórkę. Siedział sobie spokojnie, ona jadła mu orzeszki z ręki. Zachowuje więc, jak widać, pełen spokój. Bo cała jego filozofia rządzenia opiera się na totalnym anty–PiS-ie. Donald Tusk wciąż zakłada, że wystarczy, że kogoś z bojarów skarci i zaraz wszystko wróci do normy. A w razie czego postraszy powrotem PiS- do władzy i ci wszyscy naukowcy, tak dziś niezadowoleni, koniec końców i tak go znowu poprą.
– Ale to już pytanie, na ile to poparcie dla Donalda Tuska w świecie naukowym będzie bezwarunkowe, czyli jak długo jeszcze będzie działał straszak w postaci powrotu PiS-u do władzy. Mam jednak wrażenie, że sytuacja z naukowcami jest w sumie taką pierwszą, w której jakaś grupa społeczna przychodzi do Donalda Tuska i mówi wprost: „No, popieraliśmy PO, oczekujemy teraz w zamian tego i tego, wystawiamy teraz rachunek za nasze poparcie”. I to jest rzeczywiście nowa sytuacja. Ale dużo zależy teraz od środowiska naukowców i tego, jak bardzo będą wywierać presję i mówić jednym głosem – podsumowuje Flieger.