Politycy wykorzystują platformy społecznościowe jako bezpośrednie kanały dotarcia do odbiorców bez udziału mediów, które by zadawały trudne pytania lub dodawały kontekst i nie pozwalały czasem manipulować – mówią Michał Szułdrzyński i Michał Kolanko w podcaście „Polityczne Michałki”.
Dyskusję na temat wpływu mediów społecznościowych na opinię publiczną rozpoczął nowy redaktor naczelny dziennika „The New York Times” Joe Kahn. W jednym z wywiadów, którego udzielił na początku czerwca, stwierdził, że zamierza wprowadzić bardzo surowe zasady w korzystaniu z mediów społecznościowych przez dziennikarzy. Uważa też, że dziennikarz powinien przede wszystkim dobrze pisać swoje teksty, a nie robić karierę w mediach społecznościowych. - Duża część wpływów gazety tak znanej i wpływowej w USA jak „The New York Times” bierze się też z tego, jak duże wpływy mają jej dziennikarze na opinię publiczną, na media, na swoich kolegów i koleżanki i w pewnym sensie na polityków. A tego nie da się robić dziś bez Twittera – ocenia Michał Kolanko.
Wpływu mediów społecznościowych nie da się też pominąć na polskiej scenie politycznej. - Politycy żyją teraz w mylnym przekonaniu, że można całkowicie zacząć pomijać media tradycyjne, że wystarczy mieć własny komunikat w sieci, wypromowany, z mikrotargetowaniem na różnych platformach i to już wystarczy, uzupełniając to wystąpieniami pod kontrolą w radiu czy telewizji. Taki brak interakcji nie da tego samego efektu, co wystawienie się bezpośrednio na pytania podczas konferencji czy wywiadu – zauważa Michał Kolanko.
W podcaście również o tym, jak zmieniły się media tradycyjne dzięki istnieniu platform społecznościowych, dlaczego politycy tak bardzo lubią Twittera, co Donald Tusk robi na TikToku oraz które media społecznościowe będą odgrywały dominującą rolę.
fot. PAP/Radek Pietruszka