Ministrowi zdrowia najwyraźniej nie zależy na polskich lekarzach, bo utrudnianie im uzyskania dyplomu specjalisty zbiega się z wprowadzaniem ułatwień dla lekarzy z dyplomem spoza UE, którzy nie musieli zdawać Lekarskiego Egzaminu Końcowego (LEK), a następnie Państwowego Egzaminu Specjalizacyjnego. Wystarczyło, że przedstawią zaświadczenie o znajomości języka polskiego, które w dodatku bywa poświadczeniem nieprawdy – mówi przewodniczący Porozumienia Rezydentów Piotr Pisula w rozmowie z Karoliną Kowalską.
Na swoim profilu na Twitterze przedstawiciele Porozumienia Rezydentów piszą: „W związku ze stresem i przemęczeniem związanym z niepewnością dotyczącą egzaminów decydujących o kształcie dalszego życia, zachęcamy do dokładnego przyjrzenia się swojemu stanowi zdrowia. Nie możemy dopuścić, by za bezpieczeństwo pacjentów odpowiadali przemęczeni i rozproszeni lekarze”. W ramach protestu przeciwko nieodwołaniu ustnej części Państwowego Egzaminu Specjalizacyjnego (PES) nawet 3 tys. lekarzy nie przychodzi już kolejny dzień do pracy. Gość podcastu zaznacza, że konieczność nauki zatrzyma w domach m.in. przyszłych internistów czy anestezjologów, którzy są niezwykle istotni dla opieki nad pacjentami z Covid. – Jest to dla nas o tyle niezrozumiałe, że zgodnie z ustawą covidową, ustny PES odwoływano wiosną i jesienią, kiedy zakażeń było znacznie mniej – dodaje.
Piotr Pisuła apeluje do ministra zdrowia do dialogu ze środowiskiem lekarskim. Adam Niedzielski odpowiedział na Twitterze jednemu z rezydentów, że do rozmów wróci „po III fali”. Tymczasem w środę spotkał się z przedstawicielami Kościoła.
Fot. AdobeStock