Piłkarz pada na murawę, czyli dlaczego serce Eriksena się zatrzymało

O nagłym zatrzymaniu krążenia u duńskiego piłkarza, akcji reanimacyjnej i przypadkach śmierci wśród maratończyków-amatorów rozmawiamy z ulubionym lekarzem Twittera.

Patrick House MD, znany na Twitterze lekarz medycyny rodzinnej z 15-letnim doświadczeniem w karetce i w szpitalnym oddziale ratunkowym, biorący udział w zabezpieczeniu medycznym zawodów sportowych, między innymi piłkarskich czy żużlowych. Prywatnie miłośnik i znawca sportu, rozmawia z Karoliną Kowalską o tym, skąd biorą się nagle zatrzymania krążenia u sportowców i jak powinna wyglądać akcja ratunkowa.

- Nie wiem, dlaczego tak się stało w tym przypadku. Musiałbym mieć dokumentację pacjenta. Będę opierał się na swojej wiedzy medycznej i sportowej. To nie pierwszy przypadek znanego piłkarza, któremu zdarza się nagle zatrzymanie krążenia na boisku. Na szczęście przez kilka ostatnich lat do takich zdarzeń nie dochodziło. Ustalmy, co wiemy na pewno: doszło do nagłego zatrzymania krążenia (NZK) w mechanizmie migotania komór na przemian z częstoskurczem komorowym, który prędzej czy później kończy się migotaniem komór, albo asystolia, czyli brak czynności elektrycznej serca. Z tego, co wiem, u piłkarza doszło do migotania komór. Co było jego powodem - to już problem bardziej złożony. Początkowo przecieki medialne mówiły o zawale serca, który jednak jest bardzo określoną, precyzyjną chorobą, w której dochodzi do martwicy pewnej części serca wskutek zamknięcia światła tętnicy wieńcowej, najczęściej przez blaszkę miażdżycową. Ja od początku do tej koncepcji odnosiłem się sceptycznie, bo trudno sobie wyobrazić, że czynny piłkarz, który codziennie podejmuje bardzo wytężone wysiłki fizyczne, miał tak nasilone zmiany miażdżycowe, które nie dawałyby żadnych objawów. Zawały zdarzają się i u 20-, 30-latków, ale trudno sobie wyobrazić, by do zawału doszło nagle, ni stad, ni zowąd. Chyba że mamy do czynienia z takim wariantem choroby wieńcowej, który się nazywa chorobą Prinzmetala - tłumaczył lekarz.

Odniósł się także do dyskusji na temat akcji reanimacyjnej na boisku. Jego zdaniem, choć taki sposób postępowania jest zgodny ze sztuką, ratownicy mogli wykonywać masaż serca piłkarza w drodze do karetki i potem w samym ambulansie.

fot. AdobeStock

Prowadzący

Kiedyś dziennikarka policyjna, dziś zajmuje się systemem ochrony zdrowia i tematyką medyczną, rozprawiając się z mitami dotyczącymi leczenia. Chciała nawet zostać patomorfologiem albo medykiem ratunkowym, jednak dziennikarstwo wciągnęło ją na początku klasy maturalnej. W „Rzeczpospolitej” od 2013 r.