Od wielu miesięcy trwają próby wyboru Rzecznika Praw Obywatelskich. Kandydatem, którym zajmie się teraz Senat, jest dr Bartłomiej Wróblewski, poseł PiS. Jaki pomysł ma obsadę tę funkcji i czy rzeczywiście będzie w stanie budować mosty ponad podziałami, jak sam zapowiada?
- Jeśli RPO stanie się ambasadorem jednej strony politycznego sporu w ważnych nawet sprawach, dotykających kwestii wolności, ale ściślej nie dotyczących spraw i wolności człowieka i obywatela, to wtedy zaciera się ta granica między prawem a polityką – tak Bartłomiej Wróblewski komentuje wniosek wniesiony do sądu przez prof. Adama Bodnara w sprawie przejęcia Polska Press przez PKN Orlen. - Rzecznik Praw Obywatelskich powinien działać poza polityką i nie mieszać się w kwestie ideologiczne. Nie stać ani po stronie rządu, ani po stronie opozycji – dodaje Wróblewski w rozmowie z Michałem Kolanko.
Kandydat PiS na Rzecznika Praw Obywatelskich zapewnia, że będzie pilnować instytucji, które mają prawo stosowania przymusu bezpośredniego. - Jeśli protestują obywatele, mają do tego prawo, ale po co lżyć policjantów? To ciężka praca, odpowiedzialność, więc zachęcam, by korzystając ze swoich wolności i praw, robić to w taki sposób, który nie generuje kolejnych naruszeń – zaznacza.
Na pytanie o prawa kobiet, Bartłomiej Wróblewski odpowiada, że „są sprawą oczywistą”. Wśród obszarów, które dotykają tej kwestii, zamierza poświęcić uwagę nierównościom płacowym i nierównym prawom do awansu, emeryturom kobiet i przemocy domowej. - Wniosek do Trybunału Konstytucyjnego dotyczył podstawowego prawa człowieka: prawa do życia i jego godności, on nie był umotywowany politycznie – mówi poseł Wróblewski, który był jednym z autorów wniosku do TK w sprawie aborcji. - Gdyby prawo do życia kobiety było zagrożone lub stosowano jakieś praktyki, które zagrażają, to oczywiście bym interweniował, bo tutaj życie kobiety jest wartością większą – zapewnia.
fot. Jakub Czermiński/Fotorzepa