W ciągu pięciu miesięcy minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak dał popis nieudolności państwa, partactwa i wszystkiego co najgorsze w polskim rządzie - mówił gość Jacka Nizinkiewicza, nawiązując do znalezienia rosyjskiej rakiety w lesie pod Bydgoszczą po pięciu miesiącach od momentu, gdy spadła ona na Polskę.
Cezary Tomczyk był pytany o posiedzenie sejmowej komisji obrony opiniujące wniosek o wotum nieufności wobec Błaszczaka. PO złożyła taki wniosek w związku z tym, że rosyjską rakietę, która spadła na Polskę 17 grudnia, znaleziono w lesie pod Bydgoszczą dopiero po pięciu miesiącach. Premier Mateusz Morawiecki, prezydent Andrzej Duda, ale też minister Błaszczak twierdzili, że o rakiecie dowiedzieli się dopiero w momencie jej znalezienia.
- Mariusz Błaszczak się nie pojawił. Wydaje mi się, że od ministra obrony warto oczekiwać przynajmniej tego, by był odważny. Rozumiem, że on może być niekompetentny - ale żeby minister obrony narodowej był tchórzem i bał się odpowiadać na pytania zadawane przez opozycję - z tym się jeszcze nie spotkałem - stwierdził poseł PO, członek sejmowej komisji obrony.
Błaszczak w czwartek, w dniu posiedzenia komisji, przebywał z wizytą w Wielkiej Brytanii. W obradach komisji MON reprezentował wiceminister Wojciech Skurkiewicz.
A czy PO nie wykazała się tchórzostwem nie biorąc udziału w spotkaniu w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów ws. imigrantów?
- Ja nie znam takiego przypadku, kiedy rządzący mogą kontrolować opozycję jeśli chodzi o działalność polityczną, natomiast jeśli chodzi o działalność rządu jest to kwestia konstytucji, w każdym demokratycznym kraju to parlament rozlicza rząd. Od ośmiu lat w kraju rządzi PiS - to PiS odpowiada za politykę migracyjną - odparł.
- Jeśli dziś pan (Jarosław) Kaczyński, czy pan (Mateusz) Morawiecki chcą kogokolwiek rozliczać, to mówię jasno: ich będziemy rozliczać, oni są odpowiedzialni za całość polityki w polskim państwie i niestety widać skutki tej polityki - stwierdził.
Tomczyk był też pytany o to czy czas wojny na wschodzie jest dobrym momentem na odwołanie ministra obrony.
- Taki argument pojawił się ze strony ministra Skurkiewicza. Jest dokładnie odwrotnie: to najlepszy momenty, by zająć się kwestią odwołania ministra Błaszczaka. Jest zagrożenie ze wschodu i musimy zrobić wszystko, by Polska była bezpieczna - stwierdził.
Tomczyk przypomniał o rakiecie, którą pod koniec kwietnia znaleziono w lesie pod Bydgoszczą, w rejonie wsi Zamość. Okazało się, że jest to rosyjski pocisk Ch-55, który jednak nie był uzbrojony w głowicę bojową. Pocisk ten wszedł w przestrzeń powietrzną Polski 17 grudnia, w czasie zmasowanego ataku rakietowego na Ukrainę.
- W ciągu pięciu miesięcy minister Błaszczak dał popis nieudolności państwa, partactwa i wszystkiego co najgorsze w polskim rządzie, w dodatku w sferze, która powinna być najważniejsza ze wszystkich, czyli sferze polskiego bezpieczeństwa. Pięć miesięcy rakieta leżała w lesie, znalazła ją pani, która jechała konno... Chyba, że jest to nowa metoda Ministerstwa Obrony Narodowej, że teraz konie wykrywają rakiety w Polsce - kpił Tomczyk.
- Nie dość, że minister nie przyszedł na komisję, to chciał zwalić całą winę, w ogóle winę na polskich żołnierzy, mimo że to on odpowiada za polskie bezpieczeństwo, to coś niebywałego - dodał nawiązując do oświadczenia Błaszczaka, z którego wynikało, że winę za to, iż przez pięć miesięcy nie znaleziono rakiety ponosi dowódca operacyjny gen. Tomasz Piotrowski.
Tomczyk zauważył też, że do dziś nie wiemy, kiedy minister dowiedział się o rakiecie, która wleciała w przestrzeń powietrzną Polski w grudniu.
Na koniec poseł Koalicji Obywatelskiej był pytany czego oczekuje od ukraińskich polityków w związku z rocznicą rzezi wołyńskiej.
- Ja bym chciał, żeby historię zostawić historykom. I to jest zawsze najgorsza sprawa, jeżeli za historię zabierają się politycy. Bo z tego zawsze na przestrzeni ostatnich stu lat wychodziło coś złego - stwierdził.
- Powinniśmy być delikatni, powinniśmy być dyplomatami na najwyższym poziomie. Każdy powinien, przy zachowaniu swojej wrażliwości pamiętać o tym, co się dzieje za polską granicą - dodał.