Jestem pełen żalu, że SLD zeszło z sceny politycznej ukradkiem i przy okazji – mówił gość Jacka Nizinkiewicza.
Miller wyjaśnił powody, które skłoniły go do opuszczenia SLD.
- Nie wystąpiłem z SLD, tylko Sojusz mnie porzucił. SLD zostało zlikwidowane, w związku z tym, jak nie mam partii do której należałem, to automatycznie stałem się bezpartyjny. Od pewnego czasu mówiłem, że SLD jest moją ostatnią partią i jeżeli zostanie zlikwidowany - a Włodzimierz Czarzasty skutecznie go zlikwidował – to nie będę aspirował do żadnej innej partii – skomentował europoseł.
Leszek Miller wyraził też ubolewanie nad sposobem w jaki SLD zostało rozwiązane.
- Jestem pełen żalu, że SLD zeszło z sceny politycznej ukradkiem, przy okazji, bez kongresu, okolicznych podsumowań i wyprowadzenia sztandaru. Jednym słowem całej ceremonii, która daje znać tysiącom ludzi, że spędzili sporo lat w ważnej partii. Chodzi przecież o formacje bez której trudno określić historię III Rzeczpospolitej. Z tego punktu widzenia uważam, że bardzo źle się stało i ci którzy doprowadzili do takiego rozwiązania zachowali się źle – ocenił długoletni polityk SLD.
Były premier skomentował również działania szefa KPRM-u Michała Dworczyka w sprawie szczepień.
- Przede wszystkim zadaję sobie pytanie dlaczego głównym koordynatorem walki z pandemią jest Michał Dworczyk, szef KPRM-u, a nie minister zdrowia, który ma ku temu wszystkie instrumenty i jest do tego zobowiązany. Oczywiście premier może upoważnić dowolnego swojego współpracownika do zajęcia się tą sprawą, ale myślę, że o wiele rzetelniej zająłby się tym minister zdrowia – mówił.
Leszek Miller ocenił także działania rządu związane z pandemią. - Uważam, że poza liczbą szczepień i zakażeń istnieje inny wskaźnik, który odpowiada jak rząd sobie radzi, a jest to liczba zgonów i z tego punktu widzenia Polska jest niestety na samej górze. Skoro Polacy tak masowo umierają - nie tylko na COVID, ale również na inne choroby – jest to odpowiedź w jaki sposób władza organizuje walkę z pandemią – stwierdził polityk.