Ilu żołnierzy stanie do obrony Polski? Gen. Kukuła: Nawet trzy razy więcej niż 300 tys.

Apple Podcasts Web Embed

Mówmy o transformacji, a nie modernizacji polskiej armii. Najbardziej zabójczą bronią Wojska Polskiego są nasi żołnierze – mówi szef Sztabu Generalnego WP gen. Wiesław Kukuła, gość programu „Rzecz w Tym”.

Gen. Kukuła podkreśla, że do historii odchodzi model niewielkiej armii zawodowej. - Musimy szybko przemodelować Siły Zbrojne, przede wszystkim skończyć definitywnie z modelem, od którego ucieka już większość państw na świecie, czyli modelem właściwym dla wojny z terroryzmem, modelem force providera (dosł,. dostarczyciela sił) I przebudować ten system w taki sposób, aby uzyskać zdolność do walki „dziś wieczorem”, jak mówią Amerykanie („ready to fight tonight”) – tłumaczy.

Szef Sztabu Generalnego przekonuje też, że powinniśmy zmienić sposób, w jaki podajemy liczebność polskiej armii – liczba 300 tys. żołnierzy, o których się mówi, nie jest tożsama z liczbą żołnierzy, których moglibyśmy wystawić do obrony kraju w przypadku agresji.

- Ta wartość (300 tys. żołnierzy) jest osadzona na liczbie żołnierzy czynnej służby wojskowej, czyli w dużej większości po prostu żołnierzy zawodowych. Tymczasem, jeśli spojrzymy na to, ilu żołnierzy możemy postawić naprzeciwko potencjalnego agresora, to może być wartość dwukrotnie, a nawet trzykrotnie wyższa. Te wartości odstraszają potencjalnego agresora na zupełnie inna skalę. Dlatego ważne jest, abyśmy liczebność sił zbrojnych komunikowali w troszkę inny sposób – tłumaczy.

Gen. Kukuła mówi też, że choć modernizacja polskiej armii jest ważna, to ważniejsza jest jej transformacja, a przede wszystkim zmiana kultury organizacyjnej na bardziej „żołnierzocentryczną”.  - Cała reszta będzie dodatkiem, oddaniem w ręce doskonale zmotywowanych, przygotowanych, wierzących w zwycięstwo żołnierzy najlepszych systemów uzbrojenia – tłumaczy.

Szef Sztabu Generalnego mówi też o tym czy Polska jest w stanie odbudować potencjał Marynarki Wojennej (zapewnia, że „o Marynarce Wojennej nie zapominamy”) i wskazuje, jakie zmiany spowoduje w polskiej armii pojawienie się wojsk dronowych. - Ale dronizacja odciśnie również swoje piętno na strukturze wojsk lądowych. Chcemy przebudować strukturę batalionów. Nazywamy ten projekt modelem 44 – zastępujemy ciężkie wyposażenie, zmniejszając liczbę potrzebnych bojowych wozów piechoty czy czołgów, zastępując je różnego typu rozwiązaniami dronowymi. Wszystkie nasze symulacje i ćwiczenia, które przeprowadziliśmy, wskazały, że takie bataliony wygrywały z batalionami starego typu, przy zdecydowanie niższych kosztach, niższej widoczności i zdecydowanie prostszej logistyce – tłumaczy. Przekonuje też, że „F-35 stanie się de facto sercem naszych systemów walki”.

Gen. Kukuła nie wycofuje się też ze słów, które skierował do podchorążych Akademii Wojsk Lądowych we Wrocławiu, Szef Sztabu Generalnego mówił przed kilkoma miesiącami: wszystko wskazuje na to, że jesteśmy tym pokoleniem, które stanie z bronią w ręku w obronie naszego państwa”. - My jako żołnierze posługujemy się trochę inną komunikacją i inaczej ze sobą rozmawiamy. Co by było, gdybym powiedział do żołnierzy: „słuchajcie, żadnej wojny nie będzie, historia nas niczego nie uczy, studiujcie sobie tutaj spokojnie, koncentrujcie się na swoich karierach itd.”. Nie zamierzam tutaj niczego schładzać, wręcz przeciwnie. Zamierzam ludzi przygotować na najgorszy wariant po to, aby do niego nie doszło – podkreśla.

Prowadzący