W przypadku raka piersi niezmiennie najważniejszym czynnikiem zwiększającym ryzyko zachorowania pozostaje płeć. O tym, co robić by zminimalizować ryzyko zachorowania na raka piersi, mówi prof. dr hab. n. med. Agnieszka Kołacińską-Wow, chirurg onkologiczny piersi.
Według raportu Krajowego Rejestru Nowotworów w Polsce, w 2022 roku odnotowano 21554 nowych zachorowań u kobiet, w tym 1172 u kobiet poniżej 40 r. życia i 169 u mężczyzn. 6611 kobiet niestety przegrało walkę z chorobą. Niepokojące jest to, że choruje coraz więcej młodych kobiet. Amerykańskie Towarzystwo Onkologiczne zauważa dwukrotnie wyższy wzrost zachorowań w grupie kobiet w wieku 40-50 lat.
- Nie mamy wpływu na nasze geny, ale na styl życia – tak. Warto dbać o aktywność fizyczną, wiadomo już, że w tkance tłuszczowej dochodzi do przemian estrogenów, szczególnie tych niekorzystnych frakcji, które mogą działać kancerogennie. Zdrowe odżywianie, rezygnacja z picia alkoholu i palenia papierosów oraz zachowanie równowagi hormonalnej z pewnością minimalizują ryzyko zachorowania – mówi prof. Kołacińska.
Badania pokazują, że najrzadziej na raka piersi zapadają Japonki, zwłaszcza te mieszkające z dala od wielkich aglomeracji. Nie dotyczy to jednak Azjatek, które zmieniły miejsce zamieszkania – na przykład przeprowadziły się do Stanów Zjednoczonych. Potwierdzałoby to tezę, że czynniki środowiskowe mają ogromne wpływ na nasze zdrowie.
Zaskakuje fakt, że w chirurgii onkologicznej piersi coraz częściej postępuje się zgodnie z zasadą „less is more”, czyli „mniej znaczy więcej”.
- My chirurdzy obserwujemy deeskalację czyli zmniejszenie zakresu leczenia chirurgicznego. Jeżeli wykonamy zabieg oszczędzający i usuniemy mniej węzłów chłonnych, ale funkcjonujemy w zespole wielodyscyplinarnym – razem z onkologiem klinicznym, radioterapeutą, dobrym specjalistą diagnostyki obrazowej, dobrym patomorfologiem, który świetnie określi receptory i dodatkowe, nowe ścieżki molekularne – to możemy zrobić mniejszy zabieg chirurgiczny i tym samym zwiększyć jakość życia kobiety. Oszczędzający zabieg wiąże się również z szybszą rekonwalescencją. Chirurg to już dzisiaj nie tylko „tissue cutter” jak mówią w Wielkiej Brytanii – czyli „wycinacz tkankowy”, tylko w pewnym sensie filozof – twierdzi prof. Kołacińska, która optymistycznie patrzy w przyszłość i wierzy, że nowe metody leczenia raka pozwolą na całkowite wyleczenie lub maksymalnie wydłużenie życia coraz większej liczbie pacjentek.