Brytyjczycy definitywnie rozstali się z Unią Europejską. Czy w dobie globalizacji ma to sens?
W brexicie prawie wszystko było nieoczekiwane. Wpierw samo referendum w sprawie wyjścia z Unii Europejskiej, później jego wynik, a na końcu konsekwencja Brytyjczyków, by jednak opuścić UE i zrobić to po swojemu. Zamiast 2,5 roku, epopeja trwała o dwa lata dłużej. Szkotów zaskoczyło, że nie są już w UE, Irlandczyków postawiło przed pragmatycznym pytaniem, czy może jednak to nie moment na zjednoczenie. A Zjednoczoną Europę przed dylematem – grać twardo, czy iść na ustępstwa. Ale najbardziej nieoczekiwane w tej historii są jej konsekwencje? Przyszłość Wielkiej Brytanii bez UE i UE bez Wielkiej Brytanii jest bowiem zagadką.
„Wiele zależy od tego, co Londyn zrobi z „odzyskaną wolnością”. Czy zdoła zawrzeć korzystne umowy o wolnym handlu w szczególności ze Stanami Zjednoczonymi i potentatami z Azji? Czy przyciągnie poważne inwestycje, stając się czymś na kształt Singapuru u wybrzeży Europy z niższymi podatkami i bardziej liberalnymi regulacjami dla biznesu? Czy skuteczniej od państw kontynentu wykorzysta potencjał rewolucji technologicznej związanej z nowymi źródłami energii i transformacją ekologiczną?” - pisze Jędrzej Bielecki w tekście „Rozstanie po angielsku: w najnowszym wydaiu magazynu „Plus Minus” (16-17 stycznia 2021).
A Grzegorz Lewicki przedstawi pięć scenariuszy przyszłości Wysp – od tego, gdzie suwerenność daje im przewagi, po warianty prowadzące do wasalizacji i zagubienia w nowośredniowiecznym kotle. Wskazuje przy tym, że najbardziej prawdopodobne wydają się te, które nie napawają optymizmem, co do przyszłości niegysiejszego imperium.
O przyszłości Wielkiej Brytanii, naruszonych podstawach amerykańskiej demokracji rozmawiają Michał Płociński i Hubert Salik w podcaście „Posłuchaj, Plusa Minus”.
Słuchaj na kanale „Rzeczpospolita: Audycje” w Apple Podcasts, Google Podcasts, Spotify, Acast
Ilustracja: Konrad Siuda