18 września obchodzimy 250 rocznicę pierwszego rozbioru Polski. Wówczas notyfikowano oficjalne porozumienie rozbiorowe. To okazja, by znowu przyjrzeć się pojęciom narodu i patriotyzmu, które wciąż dzielą Polaków. Do czego dziś używane są te dwa pojęcia? Jak PiS wykorzystuje politykę historyczną? Dlaczego liberałowie odpuścili ten temat? Czy wybuch wojny w Ukrainie wypłynął na postawy patriotyczne Polaków? O tym z Esterą Flieger, publicystką historyczną, rozmawia Michał Płociński.
- W tym momencie polityka historyczna PiS-u pozostaje bez alternatywy. Ale widzę pewne zmiany, reakcja na podręcznik prof. Roszkowskiego do HiT-u jest tego dobrym przykładem, bo pojawiły się środowiska, które postanowiły zaproponować coś alternatywnego. Ciężko od razu przedstawić nowy podręcznik, ale już pojawiają się materiały dla nauczycieli, uruchamiane są oddolne inicjatywy –mówi gościni podcastu „Posłuchaj, Plus Minus”.
Jak tłumaczy Estera Flieger, po 1989 roku wartości takie jak historia, przeszłość i tożsamość, zostały zastąpione hasłem „Wybierzmy przyszłość”. - Do dziś po stronie liberalnej jest grupa osób, która gdy widzi hasło patriotyzm stawia znak równości z nacjonalizmem. Lata po 1989 roku były decydujące, wtedy zarzucono historię, a przeszłość odcięto gruba kreską – dodaje.
Ilustracja: Konrad Siuda