To co miało być konfliktem lokalnym, stało się tytaniczną rozgrywką globalną – mówi Jędrzej Bielecki w rozmowie z Michałem Płocińskim.
- Putin zawrócił logikę polityczną do epoki zimnej wojny, przynajmniej o trzy dekady. To jest nie do zaakceptowania dla Zachodu, dla wielkich koncernów, dla nikogo. To oznacza koniec globalizacji, jakichkolwiek reguł prawa – mówi gość podcastu „Posłuchaj, Plus Minus”. Ale jak przyznaje, to właśnie globalizacja jest jedną z najskuteczniejszych broni wobec Putina. Sankcje i presja etyczna na wielkie globalne spółki spowodowały, że rosyjska gospodarka nie jest już praktycznie nic warta. - Jeżeli brytyjski BP mówi, że wycofuje się w udziale w Rosnefcie, to mówi się o koszcie dla tego koncernu w wysokości 25 mld dolarów. Apple nie będzie sprzedawał już w Rosji, to jeden z największych jego rynków – wylicza Bielecki. Jak zauważa, po aneksji Krymu przez politykę oszczędzania i przygotowywania się do ostatecznej konfrontacji, Rosja przeżywała 8 lat stagnacji. – Putin zbudował wtedy ogromny zasób rezerw walutowych. Nagle okazało się, że te rezerwy mogą być bezużyteczne, bo Zachód wprowadził sankcje – dodaje.
Jędrzej Bielecki mówi też o przewadze informacyjnej Ukraińców nad Rosjanami. Putin tym razem nie uderzył lokalnie, zaatakował cały kraj, to przykuło uwagę Zachodu i zmusiło go do reakcji. - Wydawało się, że Zełenski ucieknie, że będzie lustrzanym odbiciem Janukowycza z 2014 roku, ale jego postawa, ten symbol uzupełnił szok wywołany uderzeniem Putina. Okazało się, że Ukraińcy się bronią – mówi Bielecki.
Ilustracja: Konrad Siuda