Co pandemia powiedziała nam o naszych osiedlach? Czy w miastach po koronawirusie zajdą jakieś zasadnicze zmiany? Dlaczego władze Berlina przez ponad 30 lat oddawały dzieci pedofilom? I jaką rolę w podobnych sprawach odgrywa prawdziwe, niezależne dziennikarstwo – o tym rozmawiają Hubert Salik i Michał Płociński w podcaście „Posłuchaj, Plus Minus”.
„W czasie pandemii przekonaliśmy się, że zieleń w mieście to nie jest tylko fanaberia, nie służy wyłącznie do tego, żeby na ulicach było chłodniej, ale że kiedy ludzie głosują nogami, to głosują za tym, żeby ulice były zazielenione” – mówi w magazynie „Plus Minus” Radosław Gajda, architekt, urbanista, współtwórca programu „Good Idea” na YouTubie. Jak powinny zmienić się miasta, a jak się zmienią – czego najbardziej brakuje w naszych metropoliach?
Na Zachodzie od lat monocentryczne miasta próbuje się przekształcać zespół przyjaznych dzielnic z centrami lokalnymi. „W Londynie, jak wynika z badań, 38 proc. mieszkańców mieszka w odległości trzech minut spaceru od takiej lokalnej »high street«, ulicy handlowej – tłumaczy Radosław Gajda. Tylko czy pandemia, która przyspieszyła przenosiny sprzedaży detalicznej do internetu, na pewno zbliża nas do takiego ideału miasta? Jakie więc będą miasta XXI wieku i jak patrzymy dziś na przykład na blokowiska budowane prawie przed 50 laty?
Światem wstrząsnął kolejny pedofilski skandal. Jak wynika z dokumentów ujawnionych w Niemczech, w latach 1969-2003 r. władze Berlina prowadziły nieprawdopodobny eksperyment: oddawały dzieci pod opiekę mężczyzn skazanych za pedofilię z przekonaniem popartym przez naukowe autorytety, że efekty będą dobre dla wszystkich. „Bezdomne dzieci, często skazane za drobne przestępstwa – tłumaczyli myślenie urzędników autorzy nowego, wyjaśniającego całą sprawę raportu, opracowanego na Uniwersytecie w Hildesheim – nie mieszkały już na ulicy, nie trafiały do sierocińców, a pedofile przestaliby szukać nowych ofiar, ponieważ tolerowano wykorzystywanie dzieci w ich własnych domach” – pisze Tomasz Terlikowski w tekście „Pedofilia z naukową pieczątką”.
Jak to możliwe, że taka polityka mogła być prowadzona za wiedzą i zgodą różnych władz, począwszy od naukowych, na politycznych kończąc? I kim jest prof. Helmut Ketler, którego nazwiskiem przyjęło się owy eksperyment nazywać? Problem ten wpisuje się w szerszy kontekst skandali pedofilskich, które dotykają m.in. Kościół. Czy społeczeństwo ma narzędzia, by takie patologie ujawniać, szczególnie gdy dzieją się za cichym przyzwoleniu państwa, a w przypadku eksperymentu Ketlera – nawet z jego czynnym i świadomym udziałem?
O tym wszystkim rozmawiają redaktorzy magazynu „Plus Minus”.