Bronkizacja kampanii Rafała Trzaskowskiego. Dlaczego faworyt sam sobie szkodzi?

Seria wizerunkowych wpadek, nieprzemyślana debata w Końskich, książka „Rafał”, która stała się pożywką dla memów, oraz Szymon Hołownia pokazujący w debacie w TV Republika, że może być lepszym Rafałem Trzaskowskim – kampania kandydata KO traci impet. Czy Trzaskowski powtarza właśnie błędy Bronisława Komorowskiego sprzed dekady?

W najnowszym odcinku podcastu „Rzecz w tym” Michał Płociński i Jacek Nizinkiewicz analizują gwałtowne turbulencje w kampanii prezydenckiej Rafała Trzaskowskiego. Mimo że jeszcze niedawno był on zdecydowanym faworytem wyścigu do Pałacu Prezydenckiego, ostatnie tygodnie przyniosły serię problemów i wpadek, które mogą poważnie osłabić jego pozycję.

Szymon Hołownia pokazał w Końskich, że nie jest pluszakiem Donalda Tuska

Co poszło nie tak w kampanii Rafała Trzaskowskiego? – Poczuł się za pewnie. W Końskich pojawił się Szymon Hołownia i zburzył domek z kart – ocenia Jacek Nizinkiewicz, wskazując na piątkową debatę jako punkt zwrotny kampanii wyborczej. To właśnie tam Trzaskowski, zamiast kontrolować narrację, otworzył pole do ataku na siebie dla innych kandydatów, przede wszystkim dla marszałka Sejmu.

– Szymon Hołownia przejął inicjatywę i pokazał, że nie jest malowanym koalicjantem, nie jest pluszakiem Donalda Tuska. Jego celne pytania i spokojna postawa podkreśliły brak refleksji i refleksu u Trzaskowskiego – ocenia publicysta. – Oddając tę flagę LGBT Magdalenie Biejat, bez słowa wyjaśnienia, Trzaskowski pokazał, że nie był do tej debaty dobrze przygotowany. To był błąd sztabu – dodaje Nizinkiewicz.

Książka „Rafał”, czyli Trzaskowski idzie śladami Bronisława Komorowskiego

Chwilę po Końskich debatę rozgrzała książka biograficzna „Rafał”. – To kolejny błąd sztabu. Dla kandydata nie ma nic gorszego niż śmieszność. A Trzaskowski naraża się tą książką właśnie na śmieszność – ocenia Nizinkiewicz. W jego opinii publikacja, zamiast wzmacniać wizerunek kandydata, może go zepchnąć w stronę bronkizacji kampanii, czyli powtórzenia błędów Bronisława Komorowskiego sprzed wyborów prezydenckich 2015 roku.

Do tego nie milkną wciąż echa kwestii prawnych dotyczących debaty w Końskich. – Nie przypominam sobie debaty organizowanej przez samego kandydata na prezydenta. To nie wyglądało poważnie – mówi Nizinkiewicz. Kilka dni później Trzaskowski nie pojawił się na debacie w Telewizji Republika, co zdaniem publicysty było akurat trafną decyzją: – Oni by go tam zlinczowali. To była pułapka – mówi.

Bronkizacja kampanii – prawica może uwierzyć w swoje szanse

Tymczasem Szymon Hołownia zyskuje na sile. – Zero bufonady, w Republice tryskał humorem, wyglądał poważnie. Pokazał klasę, wiedzę, format prezydencki – ocenia Michał Płociński. – Taka postawa może skłonić część wyborców KO do głosowania właśnie na niego, co byłoby niebezpieczne dla Trzaskowskiego – dodaje Nizinkiewicz.

Na koniec pytanie o przyszłość kampanii. – Jeśli Trzaskowski przestanie być faworytem, prawica uwierzy w swoje szanse – mówi Płociński. A wtedy stawką stanie się nie tylko prezydentura, ale i przyszłe wybory parlamentarne.

Prowadzący

Zastępca redaktora naczelnego „Rzeczpospolitej”. Redaktor prowadzący codzienne wydania i redaktor weekendowego magazynu „Plus Minus”. Absolwent politologii na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie. Od 2011 r. w „Rzeczpospolitej”. Od 2007 r. pisze o polityce, sprawach społecznych i przemianach cywilizacyjnych. Bardzo uważnie śledzi debatę publiczną. Prowadzi w Radiu Kampus audycję muzyczną „Rap Sesja” (od 2009 r.) oraz poranne pasmo „Kapitan Poranek”. Miał autorski cykl rozmów „My, Polacy” w Programie 3 Polskiego Radia oraz współprowadził audycję „O wszystkim z kulturą” w Programie 2 Polskiego Radia. Prowadzący podcastów „Rzeczpospolitej”, w tym „Rzecz w tym”.