Jak stawić czoła wyzwaniu, że pamięć o Holokauście przechodzi ze sfery sacrum do tzw. pophistorii? Jak mogliśmy opowiedzieć o Zagładzie, by poruszyć ludzi, którzy wiedzą o niej coraz mniej? Czy Polska dobrze wykorzystała szansę, by opowiedzieć światu swoją historię? Michał Płociński i Estera Flieger rozmawiają o międzynarodowym znaczeniu 80. rocznicy wyzwolenia obozu Auschwitz-Birkenau.
Jakie wnioski płyną z uroczystości, podczas których przemawiali wyłącznie ocaleni, a światowi liderzy jedynie słuchali? W najnowszym odcinku podcastu „Rzecz w tym” Michał Płociński i Estera Flieger zastanawiają się, jaki przekaz o pamięci, historii i relacjach międzynarodowych zostanie po tych obchodach.
Jaki przekaz o Auschwitz poszedł w świat w 80. rocznicę wyzwolenia?
– Dobrze, że politycy oddali głos ocalałym, tego właśnie oczekiwaliśmy – zauważa Flieger, podkreślając, że organizatorzy uroczystości, czyli Muzeum Auschwitz-Birkenau, postawili na autentyczność, a nie polityczne rozgrywki. Zdecydowano, że to ocaleni będą opowiadać o swoich doświadczeniach, co pozwoliło uniknąć przyćmienia obchodów przez aktualne konflikty polityczne. – Dlatego też dobrze, że nie było delegacji amerykańskiej na wysokim szczeblu – uwaga skupiłaby się na polityce, a nie na świadkach historii – dodaje.
– Izrael praktycznie nas zbojkotował, a polscy politycy dali się wciągnąć w tę grę – zauważa Płociński, odnosząc się do napięć dyplomatycznych związanych z wizytą Beniamina Netanjahu. Flieger wskazuje, że takie spory były niepotrzebne i odciągnęły uwagę od działań edukacyjnych, które mogłyby przynieść większy pożytek. – Państwo polskie mogło lepiej się przygotować, organizując międzynarodową kampanię informacyjną czy wsparcie dla edukacyjnych projektów o Auschwitz – dodaje.
Jak opowiadać dziś o Holokauście?
Obchody stały się także okazją do refleksji nad edukacją historyczną w świecie zachodnim. Prawie połowa Amerykanów nie zna nazwy choćby jednego obozu koncentracyjnego. – Podobne luki w wiedzy występują wśród młodych Brytyjczyków i Francuzów, a niemiecka polityka historyczna dodatkowo rozmywa odpowiedzialność za Holokaust – mówi Estera Flieger. I podkreśla, że edukacja jest kluczowa, by historia Auschwitz nie została zapomniana ani uproszczona.
Dziś musimy zmierzyć się też z wyzwaniem, że pamięć o Holokauście przechodzi ze sfery sacrum do tzw. pophistorii. – Milion osób przeczytało „Tatuażystę z Auschwitz”, ale to książka pełna błędów – zauważa Flieger. Dodaje, że choć temat budzi ogromne zainteresowanie, to jego sprowadzenie do fikcyjnych, spłyconych narracji jest niebezpieczne. Powstała nawet zbitka słowna określająca taką literaturę z pogranicza reportażu o Holokauście i pornografii: „holo-porno”. – Ale to nie jest łatwe, by jednocześnie trafić do odbiorców i zachować powagę oraz wierność prawdzie historycznej – mówi.
„Czyżby pesymiści mieli rację, że ludzkość musi co jakiś czas doświadczyć hekatomby, aby przypomnieć sobie lekcję historii?” – pisał w „Rzeczpospolitej” Jędrzej Bielecki. Estera Flieger odnosi się do tych słów i podkreśla, że odpowiedzialność za to, by Auschwitz pozostało ostrzeżeniem dla przyszłych pokoleń, leży zarówno na instytucjach, jak i na nas wszystkich.