Von der Leyen znowu w KE. „Nawet jak zagłosujemy przeciw, to jaka jest alternatywa?”

– Nawet Terry Reintke, przewodnicząca Zielonych to przyznała, mówiąc coś takiego: „Czy von der Leyen jest zieloną kandydatką? Nie jest. Czy jej program jest zielony? Nie jest. Ale jakiś kompromis wypracowaliśmy, a najważniejsze, żeby stawić tamę skrajnej prawicy” – opowiada prosto ze Strasburga korespondentka Anna Słojewska w podcaście „Rzecz w tym”.

Nową starą przewodniczącą Komisji Europejskiej została Ursula von der Leyen, zdobywając w Parlamencie Europejskim aż 401 głosów, czyli sporo ponad 361 wymaganych. Jak ten wynik odebrano w samym PE i co się mówi w kuluarach w Strasburgu, Michałowi Płocińskiemu opowiada tuż po kluczowym głosowaniu korespondentka „Rzeczpospolitej” Anna Słojewska.

Druga kadencja von der Leyen na czele Komisji Europejskiej: „Zwyciężył strach przed skrajną prawicą?”

– Z tego, co mówi się w Strasburgu, oficjalnie i nieoficjalnie, widać, że poparła ją szeroka proeuropejska koalicja chadeków, socjalistów, liberałów i Zielonych – ocenia Słojewska tajne głosowanie. – Dostała 41 głosów więcej ponad wymaganą większość. Przypomnę, że pięć lat temu miała zaledwie dziewięć głosów więcej. To pokazuje, moim zdaniem, że zwyciężył strach przed skrajną prawicą

–  Nawet Terry Reintke, przewodnicząca Zielonych to przyznała, mówiąc coś takiego: „Czy von der Leyen jest zieloną kandydatką? Nie jest. Czy jej program jest zielony? Nie jest. Ale jakiś kompromis wypracowaliśmy, a najważniejsze, żeby stawić tamę skrajnej prawicy” – opowiada Słojewska. – Zwyciężyło takie przekonanie, że von der Leyen jednak ma osiągnięcia i to bardzo duże osiągnięcia. Możemy tej czy innej rzeczy się przyczepić, ale okazała się bardzo skuteczną polityczką w czasach bardzo dla Unii trudnych: pandemii, agresji Rosji na Ukrainę i wywołanego nią też kryzysu energetycznego czy w ogóle gospodarczego. 

– Myślę, że Zieloni czy część lewicy pomyśleli sobie: Nawet jak zagłosujemy przeciw, to jaka jest lepsza alternatywa? Przecież to i tak chadecja wskaże kolejnego kandydata Bo to ona wygrała wybory. A jak na chadecję to Ursula von der Leyen ma dość centrolewicowe poglądy na wiele spraw, więc z tego punktu widzenia dla lewicy jest ona bardziej do przyjęcia niż mocniej prawicowi grecki premier Mitsotakis czy chorwacki premier Plenković, o których wspominano jako innych potencjalnych kandydatach – tłumaczy korespondentka „Rzeczpospolitej”.

Polska z szansą na dobrą tekę w Komisji. „Tusk jest obecnie najsilniejszym chadekiem”

Już w najbliższych dniach Ursula von der Leyen zacznie kompletować zespół Komisji Europejskiej, czyli rozdzielać funkcje poszczególnych komisarzy. Wyśle do wszystkich przywódców listy z prośbą o przesłanie dwóch nazwisk kandydatów – kobiety i mężczyzny. Na jaką tekę szansę ma rząd Donalda Tuska?

– Wydaje mi się, że Polska powinna walczyć o jakąś bardzo dobrą tekę, bo ma do tego, mówiąc kolokwialnie, papiery. Donald Tusk jest premierem piątego co wielkości kraju Unii, a do tego jest w rodzinnej partii pani von der Leyen, czyli Europejskiej Partii Ludowej, która jest największą grupą polityczną w Unii Europejskiej. I Tusk obecnie jest w tej partii najważniejszym politykiem, bo jest premierem największego kraju spośród tych, w których rządzą jej przedstawiciele. Tusk jest więc obecnie najsilniejszym chadekiem. Może więc na bardzo dużo liczyć ze strony von der Leyen. I nie jest to wyraz żadnej łaski czy wdzięczności – mówi Anna Słojewska.

Jakie konkretnie może to być stanowisko? – Polska powinna dostać dobrą tekę gospodarczą, na przykład energię czy wspólny rynek. Ale mówi się też o tece dotyczącej rozszerzenia, bo teraz, gdy proces integracji ruszył z kopyta, to też będzie ważne stanowisko.

AFP
Prowadzący

Redaktor „Plusa Minusa”, dziennikarz społeczno-polityczny i kulturalny. Radiowiec, hip-hopowiec i zapalony kibic sportowy. Pisze o zmianach cywilizacyjnych. Od studiów filozoficznych i politologicznych śledzi świat idei. Robi wywiady, recenzuje kulturę popularną i prowadzi audycję muzyczną „Rap Sesja” w warszawskim Radiu Kampus.