Niemcy jak nawrócony grzesznik, który chce by go wszyscy chwalili

Chociaż Olaf Scholz z Warszawy wyjechał, niesmak pozostał. W sprawie historii niemiecki kanclerz nie wykazał się kreatywnością - tą kreatywnością, o której mówił Radosław Sikorski, a której oczekiwał polski rząd.

Mamy niejasne deklaracje o zobowiązaniach na przyszłość, dalsze projekty planów domu niemiecko-polskiego i zapowiedzi współpracy w sprawie bezpieczeństwa. Niemieckie media wizytę Kanclerza i polsko-niemieckie konsultacje międzyrządowe skwitowały krótkim komentarzem „Miodowego miesiąca we wzajemnych relacjach nie będzie". Relacje polsko-niemieckie w podkaście „Rzecz w tym" komentuje Jerzy Haszczyński, szef działu zagranicznego „Rzeczpospolitej". - Wiele osób w Polsce, nawet takich, które nie mają nic wspólnego z PiS, uważa, że historia II wojny nie została zamknięta - uważa Haszczyński. - Jeśli Scholz uważał, że jak PiS przegrał, znika problem zadośćuczynienia, popełnił poważny błąd.

Zdaniem Haszczyńskiego Niemcy uważają, że rozliczyli się wzorowo z przeszłością i nikt nie ma prawa przypominać o ich błędach. - Są jak wielki grzesznik, który idzie do spowiedzi i domaga się by wszyscy go teraz za to chwalili a nie wypominali dawne grzechy - podkreśla szef działu zagranicznego „Rzeczpospolitej".

German Chancellor Olaf Scholz holds a glass of water as he attends a question time on July 3, 2024 at the Bundestag (lower house of parliament) in Berlin. (Photo by RALF HIRSCHBERGER / AFP)

Zastępca Redaktora Naczelnego „Rzeczpospolitej”, szef magazynu „Plus Minus”, weekendowego wydania „Rz”. Absolwent studiów magisterskich i doktoranckich na Wydziale Filozoficznym Uniwersytetu Jagiellońskiego, gdzie zajmował się głównie myślą polityczną, politykę lubi, obserwuje, opisuje i komentuje chętnie do dziś. Szczęśliwy mąż jednej żony i ojciec pięciu córek.