Prok. Katarzyna Kwiatkowska, szefowa Stowarzyszenia Prokuratorów Lex Super Omnia

Prokurator Katarzyna Kwiatkowska przed laty oskarżyła i doprowadziła do skazania Lwa Rywina. Dziś, jako prokuratorka krytyczna wobec władz, została zdegradowana do Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga, a w poprzednich latach przez sześć miesięcy zesłano ją do Prokuratury Rejonowej w Golubiu-Dobrzyniu. Jak mówiła, nie ma wątpliwości, że była to karna delegacja.

Również teraz, po tym jak zdecydowała się wziąć udział w programie "Rzeczpospolitej", została wezwana do swego przełożonego. - To jest już proza naszego życia, że prokuratorów niezależnych spotykają różne retorsje i szykany. Ale niezależni prokuratorzy nie kłaniają się władzy, która jest oparta na kształtowaniu swojego autorytetu w oparciu o przemoc i korupcję instytucjonalną – mówiła prok. Kwiatkowska.

- W prokuraturze brak jest jednolitego przydzielania spraw. O tym, kto dostanie sprawę, decydują przełożeni. Sprawy dostają młodzi prokuratorzy o nieustabilizowanej sytuacji zawodowej, którzy w zamian za sposób prowadzenia postępowania w przyszłości mogą uzyskiwać benefity - szybki awans lub nagrodę finansową. Ja ten rodzaj postępowania kierownictwa prokuratury określam mianem korupcji instytucjonalnej – powiedziała.

Jak wskazywała prok. Kwiatkowska, niezależność prokuratorów próbuje się łamać wysyłając niepokornych w delegacje w głąb kraju. Ją także to spotkało, gdy na pół roku trafiła do Prokuratury Rejonowej w Golubiu-Dobrzyniu. – Poznałam tam problemy Polski powiatowej. W prokuraturze najważniejsza jest statystyka, dlatego wiele spraw – ze szkodą dla pokrzywdzonych - kończy się odmową wszczęcia postępowania – opowiadała o swych obserwacjach. 

Prowadzący