Pan premier mówił o tym, że mamy zapewnione 60 mln szczepionek, tymczasem punkty ochrony zdrowia są w stanie szczepić 30 osób tygodniowo. To niepoważne - mówił gość Zuzanny Dąbrowskiej.
- W tym tempie będziemy szczepić cztery lata, jak nie dłużej. Brytyjczycy do połowy lutego mają zaszczepić 15 mln osób, Izraelczycy zaszczepili już 1/4 populacji. A my mamy wyraźny problem, który jest problemem całej UE - nie mamy szczepionek - mówił poseł PSL.
- Te szczepionki zostały zapłacone z góry przez UE, ale - jak się okazuje - one nie wszystkie w UE teraz są - stwierdził Bartoszewski.
- Problemem zasadniczym jest to, że Europa uznała, iż w dobie globalizacji można przenieść produkcję np. lekarstw, do krajów, w których będzie taniej. Jak przychodzi co do czego to się okazuje, że to nie była najrozsądniejsza decyzja - przyznał poseł PSL.
Zdaniem Bartoszewskiego Wspólnota Europejska powinna być w stanie produkować "towary o znaczeniu strategicznym" również u siebie. - A my tego nie posiadamy - ubolewał.
- Jeżeli koncerny farmaceutyczne są w stanie dyktować warunki, a koncern medialny jest w stanie odłączyć prezydenta USA od swojej platformy to znaczy, że sprawy poszły trochę za daleko i że trzeba trochę zmienić sposób funkcjonowania gospodarki światowej - mówił także Bartoszewski.
- Rząd widzi, że sobie z tą pandemią nie radzi i potrzebuje wsparcia opozycji, żeby to tłumaczyć opinii publicznej - tak z kolei Bartoszewski ocenił zaproszenie przedstawicieli opozycji do KPRM na spotkanie z premierem ws. szczepień.
- Oczywiście że PSL, Koalicja Polska będzie wspomagała rząd ws. szczepień, bo chodzi o życie Polaków. Ale jest to sposób na przykrycie nieudolności, niekompetencji tego rządu. To nie jest wcale wyciągnięcie ręki do opozycji - ocenił polityk. - To jest głos rozpaczy - dodał.