Albo jest tak, że Polska 2050 łowiła bardzo długo kandydatów na parlamentarzystów i z tych długich łowów wynikło dwóch parlamentarzystów, albo przejście dzień po dniu dwóch parlamentarzystów jest początkiem szerszego procesu i to nie jest koniec tych łowów - mówił gość Michała Kolanki.
- Na pewno nie jest to dobry proces dla Koalicji Obywatelskiej - mówił Libicki o przejściu do Polski 2050 senatora należącego do klubu senackiego KO, Jacka Burego i posłanki KO, byłej minister sportu, Joanny Muchy. - W tej chwili widzimy, że może realizuje się scenariusz, iż co dwa dni odchodzi jeden (parlamentarzysta) KO - dodał.
Czy wzmacnianie się Polski 2050 ma znaczenie dla Koalicji Polskiej?
- Ja się na razie nie niepokoję. Pani poseł (Hanna) Gill-Piątek jest jednoznacznie kojarzona z lewicą, pani posłanka Mucha raczej też. PSL jeśli liczy na jakiś elektorat, to liczy na elektorat bardziej centrowy. Ja bym się bardziej niepokoił, gdyby do Szymona Hołowni dołączyli tacy parlamentarzyści Platformy Obywatelskiej jak Ireneusz Raś czy Czesław Mroczek. To są nazwiska, którym stosunkowo dobrze i blisko byłoby jeśli chodzi o PSL i Koalicję Polską. Gdyby się okazało, że to ich łowi Polska 2050 to bym się niepokoił, bo oznaczałoby, że Szymon Hołownia łowi na naszym potencjalnym łowisku. Na razie wydaje się, że Hołownia łowi na łowisku lewicy i to lewica powinna być zaniepokojona - ocenił.
- Senator Bury jest generalnie człowiekiem niezależnym. Jest pytanie na ile będzie chciał przypiąć sobie ściśle szyld Szymona Hołowni. Jeśli tak i jeśli będzie po prostu przekaźnikiem idei Szymona Hołowni w Senacie to może pojawić się problem - mówił Libicki pytany o to czy przejście Burego do Polski 2050 może skomplikować sytuację w Senacie.
Zdaniem senatora PSL tak się jednak nie stanie i "senator Bury nie będzie prostym wyrazicielem idei ruchu Polska 2050" i "zachowa dotychczasową niezależność".
Na pytanie o ewentualne stworzenie odrębnej partii przez prezydenta Andrzeja Dudę w oparciu o polityków PiS, którzy sprzeciwiają się tzw. Piątce dla zwierząt, Libicki odparł, że "nie wydaje mu się, aby prezydent był na tyle sprawnym politykiem".
- Prezydent raczej przez te 5,5 roku wskazuje, że jest dekoracją dla obozu PiS - i tak jest zresztą traktowany przez wielu parlamentarzystów PiS. Jest nazywany w prywatnych rozmowach Andrzejkiem. Nikt o prezesie Kaczyńskim nie mówi "Jareczek", tylko mówią z ogromnym szacunkiem "pan prezes" - stwierdził Libicki.