Andrzej Sośnierz, poseł Porozumienia

Dobrze, że testujemy nauczycieli, ale dowiemy się dzięki temu tylko, ilu jest zakażonych w danym momencie, a pytanie jest ilu jest odpornych, bo to jest istotne dla otwierania szkół - mówił rozmówca Jacka Nizinkiewicza.

Sośnierz skomentował decyzję o powrocie do szkół uczniów z klas 1-3. – Wszystkie decyzje, które powodują znoszenie obostrzeń są dla mnie pozytywne i dobrze je przyjmuję, ale są one ryzykowne. Epidemia to nie tylko problem medyczny, ale również gospodarczy i społeczny. Kolejne sektory trzeba otwierać rozważnie, ale też nie przesadzając – stwierdził poseł.

Andrzej Sośnierz odniósł się również do przeprowadzania testów wśród nauczycieli.

Jestem zaskoczony, że testujemy nauczycieli testem genetycznym, który wykrywa tylko aktualnie zakażonych, a właściwie należałoby przeprowadzać testy immunologiczne sprawdzające odporność. Po roku i miesiącach jesiennych nauczyciele prawdopodobnie w dużej części są już odporni. Nieodpornych można podzielić na dwie grupy: ci którzy zakazili się, zachorują lub przejdą chorobę bezobjawowo, i ci którzy w ogóle jeszcze się z tym wirusem nie zetknęli. Drugą grupę należałoby zaszczepić od razu, a nie kiedyś w marcu. Epidemia trwa już rok, a my ciągle improwizujemy i podejmujemy dziwne decyzje. Dobrze, że testujemy nauczycieli, ale dowiemy się dzięki temu tylko ilu jest zakażonych w danym momencie, a pytanie jest ilu jest odpornych, bo to jest istotne dla otwierania szkół – ocenił polityk Porozumienia.

Prowadzący