Możemy się dziwić i być zaszokowani, że amerykańskie służby kompletnie zawiodły, ale to naprawdę ich sprawa – mówił gość Michała Kolanki.
Czarnecki porównał uwarunkowania polityczne Polski i USA. – W Polsce nigdy nie było takiej sytuacji, żeby budynek parlamentu był opanowany przez demonstrantów. Kampanie prezydenckie w USA obserwuję od 28 lat i muszę powiedzieć, że są one dużo bardziej brutalne, niż w Polsce, a więc snucie analogii pomiędzy polityka amerykańską i polską jest trochę na siłę – ocenił europoseł PiS-u.
Ryszard Czarnecki odniósł się także do listu wysłanego przez szefa PO Borysa Budkę do prezydenta USA Joe Bidena. - Dotychczas w Ameryce przestrzegano zasady, że gdy kampania się kończyła, wówczas następowało spektakularnie pokojowe przekazanie władzy. Amerykanie lubią, gdy przy różnych okazjach pojawiają się byli prezydenci z obecnym prezydentem i takie demonstrowanie jedności jest rzeczą fajną. Myślę, że list lidera polskiej opozycji do Joe Bidena jest adresowany przede wszystkim na rynek Polski. Natomiast nie sądzę, żeby prezydent Biden lubił by ktoś z zewnątrz wypominał Ameryce, że była na błędnym kursie. Myślę, że nie jest to rola obserwatorów zewnętrznych. Mogę i wielokrotnie krytykowałem rządy PO-PSL, ale niespecjalnie lubię jak jakiś cudzoziemiec zwraca się do mnie z taką krytyką – stwierdził polityk Zjednoczonej Prawicy.
Europoseł analizował również możliwe konsekwencje wydarzeń w Ameryce w relacjach amerykańsko-polskich. - To jest sprawa wewnętrzna Ameryki. My możemy się dziwić i być zaszokowani, że amerykańskie służby kompletnie zawiodły, ale to naprawdę ich sprawa. Polska powinna utrzymywać dobre relacje z każdym amerykańskim prezydentem. Polska jest liderem krajów proamerykańskich, czyli takich, które doceniają znaczenie relacji transatlantyckich w polityce europejskiej – w przeciwieństwie do wielu krajów Europy Zachodniej - i to na pewno się nie zmieni – ocenił.