Andrzej Sośnierz, poseł Porozumienia

Protesty na ulicach były kumulacją wszystkich protestów – wobec wszystkiego – mówił gość Jacka Nizinkiewicza.

Sośnierz zapytany o to, czy PiS-owi grozi utrata większości parlamentarnej, przyznał, że jest to możliwe. - Myślę, że kierownictwo PiS-u próbuje temu przeciwdziałać. Napięcia w PiS-ie są i musi się to jakoś zakończyć, nie przypuszczam, żeby skończyło się optymistycznie dla PiS-u na dłuższą metę. Sprowokowanie takich napięć ma swoją cenę, mówię między innymi o "Piątce dla zwierząt", która była najbardziej spektakularnym objawem rozłamu. Dzięki tej ustawie zostało ujawnione to, co tliło się w tej partii od jakiegoś czasu – stwierdził polityk Zjednoczonej Prawicy.

Andrzej Sośnierz odniósł się również do licznych protestów na terenie całej Polski. - Protesty na ulicach były kumulacją wszystkich protestów – wobec wszystkiego. Lockdown, epidemia, trudności gospodarcze, różne nietrafione decyzje – wszystko to się skumulowało i ludzie wyszli na ulice nie do końca mając jedno hasło. To było wyładowanie wszystkich frustracji, stąd też może ich liczebność – ocenił członek Porozumienia.

Poseł analizował również, co może oznaczać aktywność Strajku Kobiet dla rządów PiS-u. - Kierownictwo przejęły w dużym stopniu „lewackie tendencje” i myślę, że na dłuższą metę, to nie będzie problem. Jak są ludzie na ulicy, to działa psychologia tłumu, ale jak ludzie potem wrócą do domu i chwilkę przemyślą co im tam powiedziano, to poparcie dla Strajku spadnie, już spadło – komentował.  

Prowadzący