Ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zaleski

Na pytanie czy kard. Stanisław Dziwisz ukrywał pedofilię może odpowiedzieć tylko niezależna komisja na szczeblu papieskim - mówił gość Jacka Nizinkiewicza ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski.

Ksiądz Isakowicz-Zaleski zwrócił przy tym uwagę, że opublikowany 10 listopada watykański raport ws. kardynała Theodore'a McCarrick, wydalonego przez papieża Franciszka ze stanu duchownego w związku z oskarżeniami o molestowanie seksualne, "też wymienia postać kard. Dziwisza". - Nikt tutaj w Polsce nie jest władny to ocenić - dodał.

- W watykańskim raporcie rzeczą, która mnie bardzo zaskoczyła, jest to, że McCarrick który ubiegał się o urząd arcybiskupa w Waszyngtonie, pisze nie do papieża, nie do Kongregacji ds. Biskupów, nawet nie do nuncjusza papieskiego, ale do osobistego sekretarza Jana Pawła II i wykorzystuje taką ścieżkę bardzo nieformalną - zauważył ksiądz Isakowicz-Zaleski.

- Nie wiadomo co było bezpośrednim powodem zmiany decyzji Jana Pawła II w tej sprawie. List był jednak przełomem - dodał duchowny.

- To stawia duży znak zapytania jeśli chodzi o to, w jaki sposób inne nominacje miały miejsce - podkreślił ks. Isakowicz-Zaleski.

Na pytanie o odpowiedzialność Jana Pawła II za sprawę kardynała McCarricka, ks. Isakowicz-Zaleski odparł, że "Kościół to monarchia absolutna, ale w realnych sytuacjach trudna do zarządzania".

Ojciec Święty ze względu na swój wiek i chorobę musiał ufać swoim współpracownikom - dodał.

Ks. Isakowicz-Zaleski zarzucił też kardynałowi Dziwiszowi, że ten "przyjął linię obrony, która jest fatalna - i dla niego, i dla pamięci o Janie Pawle II".

Sam kardynał zabiegał o wywiad dla TVN, wskazał nawet red. (Piotra) Kraśkę jako tego, który miał go prowadzić. A potem odpowiadał na pytania: nie wiem, nie pamiętam, pierwszy raz słyszę - zauważył.

Prowadzący