Minister rolnictwa nie ma własnego pomysłu na rolnictwo, czeka na to co wydarzy się w Sejmie i Senacie, a ja chciałbym, żeby on sam miał coś do zaproponowania – apelował gość Jacka Nizinkiewicza.
Kołodziejczak zapytany o to, co „piątka dla zwierząt” oznacza dla polskiej wsi, odpowiedział, że jest to „zdrada przez rząd i opozycję - polskich rolników”.
- To wbicie noża w plecy polskim rolnikom przez rządzących, ale również opozycja chętnie za ten nóż złapała. Wprowadza to ogromny problem, ponieważ przerywa wiele procesów, które zachodzą w rolnictwie, i które hodowla zwierząt łączy. Ta ustawa w żaden sposób nie poprawia bytu zwierzętom, a pogarsza byt ludzi, jest wprost skierowana przeciwko rolnikom – stwierdził lider AgroUnii.
Michał Kołodziejczak odniósł się również do przyszłej nowelizacji ustawy w komisji senackiej. - Nie spodziewam się po tej nowelizacji za wiele, po wczorajszym wysłuchaniu ministra rolnictwa, mam wrażenie, że sprawiał wrażenie człowieka, który został wsadzony na to stanowisko tylko po to, aby realizować czyjeś polecenia. Minister nie ma własnego pomysłu na rolnictwo, czeka na to co wydarzy się w Sejmie i Senacie, a ja chciałbym, żeby on sam miał coś do zaproponowania – skomentował działacz.
Aktywista zapowiedział także mobilizację polskiej wsi w sprawie ustawy o ochronie zwierząt.
- We wtorek o godzinie 10:00 widzimy się w Warszawie na Placu Zawiszy, rolnicy jadą do Warszawy by pokazać swoje niezadowolenie. Jedziemy w bardzo trudnym okresie, ponieważ z jednej strony mamy czas zasiewów i kończenia prac polowych, a z drugiej czas epidemii. Ale kto dziś będzie zwracał uwagę na epidemię, gdzie nie ma już różnicy jak ten człowiek zginie: czy się powiesi w stodole, czy oborze wartej kilka milionów złotych, bo ktoś wymyślił, by w tej oborze nie było zwierząt, czy też zginie na COVID. Dla rolników dzisiaj nie ma tu najmniejszej różnicy – mówił.