Radosław Sikorski, były marszałek Sejmu

List ambasadorów (wspierających środowisko LGBT w Polsce - red.) nie jest korzystny, bo stawia nas w roli kraju pouczanego. Polscy ambasadorowie też podpisują takie listy, w krajach, w których np. łamie się prawa człowieka - mówił gość Jacka Nizinkiewicza.

"Prawa człowieka są uniwersalne i wszyscy, w tym osoby LGBTI, mają prawo w pełni z nich korzystać" - napisali w liście ambasadorzy 50 państw i organizacji, wyrażając jednocześnie uznanie dla pracy tych osób, które walczą o zapewnienie środowisku LGBT należnych im praw.

Dla mnie szokujące jest w tym nie tylko to, że inicjatorem listu były - jak się zdaje - ambasady USA i Wielkiej Brytanii, ale to, że ci bliscy sojusznicy pozwolili ambasadorowi Wenezueli dołączyć się do listu - mówił Sikorski.

A więc uważają, że nawet Wenezuela ma prawo nas pouczać, to znaczy, że w ich oczach nisko upadliśmy - dodał.

Na uwagę, że zdaniem ministra Zbigniewa Ziobry Polska jest obecnie wyspą wolności i tolerancji, Sikorski odparł, że to, jaką mamy "tolerancję w DNA można przeczytać na forach internetowych".

- Agresja w ludziach siedzi, a obecna władza temu pobłaża - stwierdził Sikorski.

- Mamy kołtuńską władzę, która cierpi poparcie z tego, że kołtuni są dumni ze swojego kołtuństwa. To jest jądro problemu - dodał.

Sikorski podkreślił, że kołtuni są też w innych krajach, ale "w Polsce patronuje temu władza". - To jest problem - podkreślił. 

- Takie listy są sygnałem apelującym do opamiętanie się do władzy - mówił Sikorski.

Były marszałek Sejmu apelował też do kolegów z prawicy, aby ci "zastanowili się". - Panią Georgette Mosbacher trudno określić jako lewactwo - to ambasador Trumpa. Jeżeli w USA, które są ideologicznie w prawo przesunięte na tle Europy, nawet prezydent Trump w sprawach LGBT mówi jednym głosem z Joe Bidenem, to znaczy, że polscy prawicowcy poszli za daleko w kierunku Ordo Iuris i Jednej Rosji - ocenił były szef MSZ. 

Sikorski pytany o to czy rząd PiS może doprowadzić do Polexitu stwierdził, że "to już się dzieje".

- Jednym z kręgów integracji jest Europejski Nakaz Aresztowania. Do niedawna inne sądy ufały polskim sądom i automatycznie przekazywały osoby za którymi wydano ENA, a obecnie badają sprawę, bo nie ufają już niezależności naszych sądów - zauważył Sikorski.

Prowadzący