Nie widzę powodu, dla którego Rzecznik Praw Dziecka, Mikołaj Pawlak, miałby stracić stanowisko - mówił gość Jacka Nizinkiewicza.
Po tym jak na antenie TVN24 Pawlak stwierdził, iż w Poznaniu edukatorzy seksualni "wychwytywali dziecko rozchwiane, zaniedbane, któremu dawali jakieś środki farmakologiczne, żeby zmieniać jego płeć bez wiedzy i zgody rodziców i lekarzy". W związku z tą wypowiedzią wniosek o odwołanie Rzecznika złożyła Koalicja Obywatelska. Z kolei Rzecznik złożył doniesienie do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa w sprawie, w której chodziło o sprzedaż nieletnim leków hormonalnych wspomagających modyfikację płci.
Złożył zawiadomienie do prokuratury, więc pewnie jakimiś informacjami dysponuje. Poczekajmy - mówił w rozmowie z Jackiem Nizinkiewiczem wiceminister Wójcik.
Wójcik przyznał, ze on sam "nie ma takich informacji". - Aczkolwiek po tej wypowiedzi sięgnąłem po pewne informacje i rzeczywiście są tabletki ograniczające hormony różnego rodzaju. Ale ja nie jestem specjalistą w tym zakresie - przyznał wiceminister.
Polityk mówił też, że zna Pawlaka z czasów, gdy ten był dyrektorem w Ministerstwie Sprawiedliwości. - Zawsze rzetelnie, skrupulatnie wypełniał swoje obowiązki - podkreślił.
Dla opozycji każda wypowiedź, nawet jedno zdanie wyrwane z kontekstu, służy do tego, aby atakować władzę - dodał Wójcik.
Na pytanie o to, czy po rekonstrukcji rządu zapowiedzianej na jesień, Zbigniew Ziobro, lider Solidarnej Polski, zostanie wicepremierem, Wójcik odparł, że "nigdy nie słyszał z ust ministra Ziobry, by miał takie ambicje".
Polityk zapewnił też, że w negocjacjach w ramach Zjednoczonej Prawicy dotyczących rekonstrukcji "nie chodzi o walkę o ministerstwa", które - według umowy koalicyjnej - Solidarnej Polsce przypadają dwa. - Dla nas najważniejszy jest program - podkreślił.
- Chcemy bronić określonych wartości: wielką wartością jest rodzina w Polsce, wielką wartością jest małżeństwo. Chcemy wypowiedzenia Konwencji Stambulskiej bo tam jest zatarcie między płciami - mówił także Wójcik.