Z całą pewnością mogę powiedzieć, że te wybory nie były uczciwe – powiedział gość Jacka Nizinkiewicza. – Stało się tak ze względu na zaangażowanie państwa po jednej ze stron, a szczególnie Telewizji Polskiej – dodał polityk PO.
Tomczyk odniósł się w ten sposób do pytania o to, czy wybory można uznać za sfałszowane.
– Telewizja państwowa zajmowała się wyłącznie propagandą i niszczeniem jednego z kandydatów. Pod tym względem więc wybory nie były ani równe, ani uczciwe. A co do samego wyniku – w tej sprawie będzie orzekał Sąd Najwyższy – mówił polityk PO.
Tomczyk podkreślił, że jego obóz polityczny uznaje wynik wyborów ogłoszony przez Państwową Komisję Wyborczą, ale nie wiadomo jeszcze „jaka była skala nieprawidłowości w związku z samym głosowaniem i to właśnie musi określić SN”.
A co w sytuacji, jeśli skala tych nieprawidłowości okaże się znaczna? Czy wybory trzeba będzie powtórzyć? – dopytywał Jacek Nizinkiewicz. – To sprawa SN, nie chciałbym, żeby z moich ust takie zdanie musiało paść – odpowiedział szef sztabu Rafała Trzaskowskiego.
Tomczyk dodał, że w wyborach został użyty po jednej ze stron cały system państwowy: telewizja, rząd, a nawet Rządowe Centrum Bezpieczeństwa. – Wszyscy pamiętamy czeki bez pokrycia premiera Morawieckiego – dodał Tomczyk.
Poseł PO przypomniał też, że tysiące Polaków za granicą zostały pozbawione możliwości głosowania ze względu na brak pakietów wyborczych. Sztab kandydata KO otrzymywał też sygnały o trudnościach w całym kraju.
– Dostawaliśmy wiele sygnałów, np. z Zakopanego, z Białki i innych miejscowości, że turyści nie mogli głosować ze względu na brak kart i byli odprawiani z kwitkiem – wyliczał szef sztabu Trzaskowskiego. – Dlatego uruchomiliśmy stronę www.protestwyborczy2020.pl, żeby każdy mógł do nas zgłosić przypadki nieprawidłowości, albo pobrać formularz i zrobić to samodzielnie - dodał.