Mam wrażenie, że ani Andrzej Duda, ani Rafał Trzaskowski nie zyskali dużo i nie stracili - tak przebieg środowej debaty prezydenckiej w TVP skomentował gość Jacka Nizinkiewicza.
Zdaniem prof. Dudka debata w TVP "będzie miała raczej wpływ na notowania kandydatów słabiej znanych". Według prof. Dudka po debacie zyskać może np. Waldemar Witkowski, który może odebrać nawet 1 punkt procentowy poparcia Robertowi Biedroniowi.
Jednocześnie politolog ocenił, że "to w ogóle nie była debata". - To jest powtórka tego co miało miejsce 6 maja (debata przed wyborami zaplanowanymi na 10 maja - red.), ja to nazywam autoprezentacją kandydatów - stwierdził dodając, że jest to "mizerna autoprezentacja", ponieważ kandydaci mieli tylko po minucie na odpowiedź na poszczególne pytania.
Same pytania - zdaniem prof. Dudka - "były absurdalne". - Szczyt absurdu osiągnęło pytanie o szczepionkę, której nie ma. Pytania były nieudolnie dobrane pod Andrzeja Dudę - mówił politolog.
- Dzisiaj w Polsce mamy szereg ważniejszych problemów niż te, które zostały poruszone w tych pytaniach - podsumował prof. Dudek.
Oceniając występ prezydenta Dudy w debacie prof. Dudek ocenił, iż "prezydent złagodniał" i - jak dodał - według niego jest to element strategii sztabu Dudy.
- Myślę, że ta wczorajsza debata była punktem zwrotnym Andrzeja Dudy, który już nie będzie eksploatował tematów światopoglądowych. W sztabie Dudy pewnie uznano to za przeciwskuteczne - stwierdził.
Zdaniem prof. Dudka ostatnia faza kampanii przed I turą będzie "zdominowana przez wizytę Andrzeja Dudy w Waszyngtonie". - Na tym PiS będzie próbował budować przekaz do Polaków. Zdjęcie przed Białym Domem z Trumpem, mam wrażenie, doda Dudzie parę głosów - stwierdził rozmówca Jacka Nizinkiewicza.