Wydaje mi się, że może nawet 80 proc. poprawek, które wczoraj zostały uchwalone w Senacie, powinno przejść w Sejmie. Co znamienne, tylko przy czterech czy pięciu z nich senatorowie PiS głosowali przeciwko - powiedział rozmówca Zuzanny Dąbrowskiej.
Senator Koalicji Obywatelskiej Aleksander Pociej, odnosząc się do obrad Senatu, na których przyjęto - z poprawkami - specustawę wyborczą, powiedział, że „o dziwo, nie było ciężko”. - Okazało się, że te ponad dwa tygodnie w Senacie dały wszystkim czas na refleksję. 43 poprawki, i tylko parę „lekkich”, czyli poprawiających tekst, czy interpunkcję. Dla mnie najbardziej pouczające jest to, że również senatorowie ze strony PiS, w tym także pan marszałek Pęk, zgłosili poprawki, które w dużej części także przyjęliśmy - powiedział. - Okazuje się, że chwila zastanowienia się nad tak ważną ustawą, która była pisana na kolanie i przeszła przez Sejm w osiem czy dziesięć godzin, była potrzebna. O poprawki, które przyjęliśmy prosili przedstawiciele MSZ. Dotyczyły one głosowania za granicą. Dwie czy trzy poprawki były także na prośbę PKW. Uważam, że to był czas bardzo dobrze przepracowany. Pokazuje to, że większość rządząca również mogła swoje poprawki zgłosić - dodał.
- Wydaje mi się, że mniej więcej 60-70, a może nawet 80 proc., poprawek, które wczoraj zostały uchwalone, powinny przejść. Co znamienne, tylko przy czterech czy pięciu z nich senatorowie PiS głosowali przeciwko, przy większości byli za, a przy kilkunastu poprawkach wstrzymali się od głosu. Ile z tego przyjmie większość sejmowa nie wiem - stwierdził senator KO. - Niestety nie udało się wypracować konsensusu i pełnej zgody co do wszystkich poprawek. One szły w dwóch kierunkach. Pierwszy, w którym współpracowaliśmy z MSZ, nie było rozbieżności. Chodziło o to, żeby dać naszym rodakom za granicą trochę więcej czasu na to, żeby mogli zagłosować korespondencyjnie. Ponieważ w stanie pandemii spływa to tylko do dwóch czy trzech konsulatów, trzeba było wydłużyć ten czas. To się udało ponad podziałami, mam nadzieję, że zdążymy. Wydaje mi się, że te poprawki PiS przyjmie - powiedział. - W drugiej grupie bardzo ważnych poprawek chodziło nam o to, żeby zmniejszyć rolę decyzyjną czynników politycznych, czyli ministra infrastruktury i zdrowia. Wprost mówiliśmy, że obawiamy się, że może zostać wykorzystany stan pandemii czy odkrycie nowych przypadków. Teoretycznie można wykluczyć z normalnego głosowania, czyli w punkcie wyborczym, cały region. Tutaj ręka w rękę z PKW doszliśmy do wniosku, i przegłosowaliśmy to, żeby tego typu decyzja, wyłączająca jakiś obszar z głosowania tradycyjnego, była decyzją wspólną i wymagającą poparcia PKW, a nie członka rządu, który nie musi kierować się kwestiami ochrony zdrowia Polaków, tylko polityczną kalkulacją - dodał.
Aleksander Pociej odniósł się także do tematu daty wyborów prezydenckich. - Pomysł skrojony jest tak, że jeżeli pani marszałek Witek się uprze, to może zrobić wybory nawet i 21 czerwca, tam jest olbrzymia dowolność. Próbowaliśmy z tym walczyć, ale nie udało się wypracować konsensusu, który by te decyzje, które mogą być zupełnie arbitralne, jednak wpisać do ustawy i powiedzieć „to nie jest dowolność polityka jednej strony, żeby wyznaczył te terminy”. Uważałem, że nie ma takiej gwarancji, więc ja byłem wśród osób, które wstrzymały się od głosu. Mam nadzieję, że pani marszałek Witek, dla czysto politycznego interesu, nie nadużyje tej ustawy oraz, że w jakiś cywilizowany sposób wyznaczy terminy tych wyborów - podkreślił Pociej.
Senator zapytany został także o kwestię czasu, który będą mieli nowi kandydaci na zebranie podpisów. - Nie pamiętam w tej chwili, jak dokładnie była sformułowana ta poprawka, ale wszystkie zgłoszone poprawki przeszły, oprócz jednej, zgłoszonej przez kolegów z PiS - powiedział. Zmierzała ona do zdjęcia jakiejkolwiek odpowiedzialności z decydentów, którzy zlecili druk pakietów wyborczych, do którego nie było żadnej podstawy prawnej. To są olbrzymie pieniądze podatników, trzeba będzie do tego kiedyś wrócić, bo straciliśmy olbrzymie pieniądze z budżetu państwa - dodał. - Nie chciałbym wskazywać palcem, bo sam pan Sasin i jego koledzy mówią, że robił to na polecenie premiera Morawieckiego. Od dawna zajmuję się tworzeniem prawa, a nie jego stosowaniem, także nie będę wskazywał, kto jest winny. To powinna ustalić prokuratura - ocenił.
Pociej odpowiedział również na pytanie dotyczące wycofania poprawki zapowiedzianej wcześniej wspólnie przez wicemarszałek Gabrielę Morawską-Stanecką z Lewicy i Michała Kamińskiego z PSL-Koalicji Polskiej. Zakładała ona wprowadzenie vacatio legis do ustawy przesuwający wybory na czas po 6 sierpnia.
- W związku z tą poprawką, ponieważ była bardzo daleko idąca i zupełnie zmieniała reguły gry, zostaliśmy zmuszeni jako przedstawiciele komisji do zasięgnięcia dodatkowych opinii prawnych. Dlatego nie skończyliśmy pracy w ubiegłym tygodniu - stwierdził senator i podkreślił, że „nie słyszał, żeby marszałek Grodzki był zwolennikiem takiej koncepcji”. - Do mnie, jako przedstawiciela jednej z komisji, poprawka w takim kształcie wcześniej nie trafiła. Ona została złożona podczas posiedzenia komisji - dodał. - Wczoraj zgłoszone i przegłosowane poprawki ze strony PiS pokazują, że przy tak ważnych i skomplikowanych ustawach trzeba się naprawdę pochylić, muszą się im przyglądać inni prawnicy, recenzenci. Podczas trwania komisji, jeden z kolegów z PiS, z zawodu adwokat, znalazł, że odniesienie do innych przepisów było sformułowane kompletnie błędnie, do przepisów, które nie istnieją. To pokazuje, że trzeba było nad takimi rzeczami parę razy się pochylić - podkreślił. - Ta poprawka wymagała zupełnie nowego podejścia. Była to nowa propozycja, więc chcieliśmy sprawdzić, czy jest konstytucyjna. Co się stało, że została wycofana przez autorów? Trzeba by było się ich zapytać, ale z tego, co słyszałem wczoraj na sali, sytuacja się zmieniła o tyle, że w końcu została opublikowana uchwała PKW. W tym momencie zaistniała sytuacja, w której można było mówić o wyborach, które mieściły się w jakichś ramach. Tak stwierdzili autorzy tej poprawki, to było dla nich impulsem do jej wycofania - podkreślił senator Aleksander Pociej.