Prof. Ewa Marciniak, politolog

PiS będzie mogło przypisywać opozycji etykietę, siły politycznej, która nie sprzyja w sposób konstruktywny, rozwiązaniu sytuacji problemowej – mówiła rozmówczyni Zuzanny Dąbrowskiej.

Prof. Marciniak analizowała powody dla których opozycja zaproponowała zmianę terminu wyborów prezydenckich i przełożenie ich na jesień.

Opozycja być może chce przesunąć wybory dlatego, że jest takie rozwiązanie konstytucyjne, które pozwala, aby głową państwa był marszałek Senatu. Sądzę, że tak daleko idące cele, które przypisuje się opozycji i marszałkowi Senatu, byłyby związane z ogromnym chaosem prawo-ustrojowym. Takiego kryzysu doświadczyliśmy już 10 maja i teraz stajemy na drodze kontynuacji ponownej sytuacji kryzysowej – skomentowała politolog.

Zdaniem prof. Marciniak o ile wyborcy mieli negatywny stosunek do wyborów 10 maja, o tyle „większość badań  pokazuje, że 28 czerwca jest akceptowany jako termin przez wyborców”. - Gdyby przyjąć za bliskie prawdy te spekulacje, które pojawiają się wokół przeciągania terminu, to oznaczałoby, że opozycja na tym straci – oceniła Ewa Marciniak.

Politolog podkreślała, że zgodnie z konstytucją, marszałek Sejmu może pełnić funkcję prezydenta, w sytuacji, gdy z jakichś przyczyn, głowy państwa nie ma. Ale – jej zdaniem - istnieje interpretacja, zgodnie z którą „marszałek Sejmu nie może pełnić tej funkcji, jeśli są faktyczne przyczyny”.

Natomiast faktycznych przyczyn związanych np. ze stanem zdrowia pani marszałek Sejmu, raczej nie będzie, a to oznacza, że te interpretacje są naciągane. Trudno mi wierzyć, aby aż takie kombinacje towarzyszyły myśleniu opozycji, w tym również marszałkowi Senatu – mówiła prof. Marciniak.

Prowadzący