Paweł Tanajno, kandydat na prezydenta

Rząd organizuje pandemię strachu, która idzie w bardzo złym kierunku jeśli chodzi o prawa obywatelskie - mówił gość Jacka Nizinkiewicza.

Tanajno zaczął rozmowę od przyznania, że korzysta z podziemia fryzjerskiego. - Gratuluję wszystkim fryzjerom, którzy się sprzeciwiają tej obłudzie i prowadzą dalej działalność - mówił.

Zakazana jest działalność gospodarcza, ale kiedy ja się umawiam z fryzjerką na kawę a ona w czasie tego spotkania robi mi fryzurę - to nie jest nielegalne - zaznaczył kandydat na prezydenta.

Tanajno zarzucił rządowi, że ten "organizuje pandemię strachu". Dodał, że uczestnicząc w protestach przedsiębiorców "bardzo by chciał, aby protestujący przyczynili się do zakończenia pandemii koronawirusa".

Nikt tu nie kwestionuje istnienia koronawirusa i nikt nie kwestionuje, że jakieś gremium stwierdziło że mamy pandemię - zaznaczył. Dodał, że "suche fakty" są takie, że "wirus ma zachowanie podobne do grypy, będzie mutował, a wyprodukowanie szczepionki nie będzie zabezpieczać przed mutacjami wirusa". - Stan epidemii nie jest stanem medycznym tylko jest stanem polityczno-statystycznym - dodał Tanajno podkreślając, że o tym o ilu zakażeniach dowiaduje się społeczeństwo "decyduje liczba testów, rodzaj zakupionych testów i zasady testowania". - Te wszystkie działania decydują, że mamy do czynienia ze statystykami. To nie jest obraz sytuacji - to są dane statystyczne - mówił.

Politycy zauważyli, że te dane powodują strach w społeczeństwie. Skoro oni mają kontrolę nad tymi danymi, to jesteśmy uzależnieni od ich decyzji - ocenił.

Kandydat na prezydenta mówił też, że jeżeli Polacy "nie będą nosić masek, nie będą przestrzegać ograniczeń, wówczas mogą doprowadzić - poprzez bunt społeczny - do tego, że politycy utracą władzę nad strachem". - I oni ogłoszą nagle koniec koronawirusa - bo to jest ich decyzja polityczna - podkreślił.

Tanajno przyznał, że sam nie nosi maski bo "ma problemy z oddychaniem, jest astmatykiem". Dodał jednak, że przy coraz wyższych temperaturach i tak by nie nosił maski. - Cieszę się że coraz więcej osób nie nosi maseczek, trzeba zrzucić z siebie kaganiec władzy - dodał.

Prowadzący