Dzisiaj, gdy politycy kłócą się o stołki, odwracają uwagę sporami nic nieznaczącymi, ludzie potrzebują nadziei, ludzie potrzebują planu na wychodzenie kryzysu - mówił gość w rozmowie z Michałem Kolanko.
Biedroń podkreślał, że obecnie mamy do czynienia "nie tylko z kryzysem zdrowotnym, ale również gospodarczym i społecznym".
Kandydat Lewicy na prezydenta zdradził, że plan, który przedstawi 21 kwietnia będzie się nazywał "Zdrowa Polska, nowa nadzieja". - Zaproponuję nie tylko szczegółowy plan odmrażania gospodarki, ale przede wszystkim doprowadzenia do tego, by nikt nie został z tyłu - mówił.
Będzie to odpowiedź na pytania jakie wyzwania czekają nas w najbliższym czasie. Będzie to nowy plan dla Polski w kontekście europejskim - tłumaczył Biedroń.
Polityk podkreślał, że "dzisiaj problemem Polaków nie są wybory prezydenckie - ale to że tracą pracę, że szpitale są niedoinwestowane". - Wiele szpitali powiatowych może zostać zamkniętych, bo nie będzie środków na ich funkcjonowanie - ostrzegał.
Kryzys obnażył, że dzisiaj mamy państwo teoretyczne w wielu sferach - brakuje nam dobrych usług publicznych, szpitale są niedoinwestowane, edukacja jest niedoinwestowana - wyliczał.
Państwo musi świadczyć dobre usługi publiczne i dbać o każdego. Rozwiązaniem jest nowoczesne państwo dobrobytu, państwo, w którym wyrównuje się szanse - mówił kandydat Lewicy na prezydenta.
Biedroń zwrócił też uwagę, że "niewidzialna ręka wolnego rynku w dobie kryzysu nie działa". - To szpitale publiczne są na pierwszej linii walki z koronawirusem, to nie szpitale prywatne ratują Polaków - mówił.