Robert Biedroń, kandydat na prezydenta RP

Dzisiaj, gdy politycy kłócą się o stołki, odwracają uwagę sporami nic nieznaczącymi, ludzie potrzebują nadziei, ludzie potrzebują planu na wychodzenie kryzysu - mówił gość w rozmowie z Michałem Kolanko.

Biedroń podkreślał, że obecnie mamy do czynienia "nie tylko z kryzysem zdrowotnym, ale również gospodarczym i społecznym".

Kandydat Lewicy na prezydenta zdradził, że plan, który przedstawi 21 kwietnia będzie się nazywał "Zdrowa Polska, nowa nadzieja". - Zaproponuję nie tylko szczegółowy plan odmrażania gospodarki, ale przede wszystkim doprowadzenia do tego, by nikt nie został z tyłu - mówił.

Będzie to odpowiedź na pytania jakie wyzwania czekają nas w najbliższym czasie. Będzie to nowy plan dla Polski w kontekście europejskim - tłumaczył Biedroń.

Polityk podkreślał, że "dzisiaj problemem Polaków nie są wybory prezydenckie - ale to że tracą pracę, że szpitale są niedoinwestowane". - Wiele szpitali powiatowych może zostać zamkniętych, bo nie będzie środków na ich funkcjonowanie - ostrzegał.

Kryzys obnażył, że dzisiaj mamy państwo teoretyczne w wielu sferach - brakuje nam dobrych usług publicznych, szpitale są niedoinwestowane, edukacja jest niedoinwestowana - wyliczał.

Państwo musi świadczyć dobre usługi publiczne i dbać o każdego. Rozwiązaniem jest nowoczesne państwo dobrobytu, państwo, w którym wyrównuje się szanse - mówił kandydat Lewicy na prezydenta.

Biedroń zwrócił też uwagę, że "niewidzialna ręka wolnego rynku w dobie kryzysu nie działa". - To szpitale publiczne są na pierwszej linii walki z koronawirusem, to nie szpitale prywatne ratują Polaków - mówił.

Prowadzący

Polityką zajmuje się nie tylko zawodowo, ale ona też go… fascynuje. Ukończył prawo na Uniwersytecie Jagiellońskim, był współzałożycielem serwisu 300POLITYKA. W wolnych chwilach czyta, zwłaszcza książki science-fiction i ogląda seriale. Lubi zarówno „Star Treka”, jak i „Pozostawionych” czy „Sukcesję”. Dla relaksu grywa w komputerowe gry RPG i biega.