Obserwując statystyki przyrost (liczby zakażonych) nie jest tak duży i szybki jak się obawialiśmy - mówił gość w rozmowie z Zuzanną Dąbrowską.
Zdaniem dyrektora szpitala w Częstochowie jeśli sytuacja się utrzyma to szczyt zachorowań wywołanych koronawirusem SARS-CoV-2 powinniśmy mieć w Polsce pod koniec kwietnia. Senator dodał, że na razie rozwój choroby jest wolniejszy niż się spodziewano i szczyt być może "nie będzie tak wielki jak wróżono".
W czerwcu powinna być w miarę sytuacja bezpieczna i będzie można łagodzić niektóre obostrzenia. Natomiast czy tak się stanie oczywiście nikt nie wie. Po połowie kwietnia można ocenić sytuację epidemiologiczną - dodał.
Senator zwrócił przy tym uwagę, że statystyka zakażeń w Polsce nie jest do końca prawdziwa ze względu na dość małą liczbę przeprowadzanych w ciągu doby testów. Jak dodał ta liczba systematycznie rośnie więc "zwiększa się też liczba wykrytych zakażeń".
Dyrektor szpitala w Częstochowie ocenił, że problemem dla ochrony zdrowia jest to, że szpitale jednoimienne, przeznaczone dla chorych na COVID-19 nie prowadzą diagnostyki, co spadło na inne szpitale. - Na to nie byliśmy przygotowani - przyznał.