Szanse na odzyskanie nieprawidłowo wydanych pieniędzy są bardzo niewielkie – przyznał w rozmowie z Joanną Ćwiek wiceminister aktywów państwowych Jacek Bartmiński, mówiąc o rozliczeniach w Spółkach Skarbu Państwa. - Jeżeli ktoś wydaje nieprawidłowo na przykład 18 milionów złotych, to szanse, że uda się to odzyskać, są mizerne. Pozostaje kwestia przywrócenia elementarnego poczucia sprawiedliwości, ukarania odpowiedzialnych za to osób - dodał.
Jak powiedział gość porannego programu Joanny Ćwiek, wiceminister aktywów państwowych Jacek Bartmiński, „Polska 2050 od samego początku istnienia mówiła o tym, że politykę trzeba uprawiać w sposób uczciwy”. - I to jest możliwe. Pan marszałek Szymon Hołownia podczas kampanii wyraźnie powiedział, że do polityki nie idzie się po stołki – stołki to są w IKEI, a w polityce jest ciężka praca – zaznaczył polityk.
- Jako wiceminister aktywów państwowych jeszcze w styczniu zaproponowałem zmianę ustawy o zasadach nadzoru nad mieniem państwowym. To był taki czas, że zajęliśmy się porządkowaniem spółek, więc temat nie został szybko podjęty – powiedział Bartmiński. - Jako klub złożyliśmy projekt ustawy o naprawie ładu korporacyjnego – projekt, który jest w tej chwili w podkomisji sejmowej u pana posła Komarewicza z naszego ugrupowania. Nad tym projektem teraz pracujemy – dodał. - Projekt został złożony w lutym albo w marcu, przeszedł przez komisję, a później trafił do specjalnej podkomisji. Były wątpliwości co do konstytucyjności niektórych rozwiązań, ale uzyskaliśmy opinie z biur analiz sejmowych potwierdzającą prawidłowość prawie wszystkich naszych propozycji. Mam nadzieję, że ten projekt szybko ujrzy światło dzienne – zwłaszcza w obecnej sytuacji – zaznaczył polityk.
Jak wyjaśniał Bartmiński, „ten projekt nie jest w zamrażarce”. - Nie jest to decyzja pana marszałka Hołowni. Jest to pewien brak zapału do pracy ze strony wszystkich posłów. Mówimy tu o posłach koalicji, ale też o posłach opozycji, bo to dotyczy wszystkich spółek skarbu państwa. Skarb państwa nie powinien być polityczny, powinien być merytoryczny - podkreślił wiceminister.
- Do tej pory byliśmy zajęci porządkowaniem tych zgliszcz, które zostaliśmy. Przykład Orlenu, zjedzonego przez Orlen Lotosu, PGNiG – to są sztandarowe sprawy. Ja nadzoruję między innymi Pocztę Polską oraz grupę Azoty. To, co się tam działo – brak zarządzania – wydaje się celowe. Złe decyzuje zmuszają do refleksji i pomyślenia o tym, żeby złożyć jakieś zawiadomienia do właściwych organów. Minister aktywów też nie jest od tego, żeby tropić nieprawidłowości. My, widząc nieprawidłowości, kierujemy sprawę do organów – prokuratury, NIKU-u - wyjaśnił polityk.
Jak powiedział wiceminister aktywów państwowych Jacek Bartmiński, „kończą się w tej chwili kontrole NIK w Grupie Azoty Polyolefins i inwestycji w elektrociepłownię w Puławach”. - Kończy się też kontrola NIK w Poczcie Polskiej, która dotyczy zakupu automatów pocztowych. Tam były rzeczy, które wołają o pomstę do nieba. Kończymy to rozliczać. To jest potrzebne, ale nie buduje wartości spółek - zauważył.
Polityk zapytany został także między innymi, co jest szokującego w rozliczeniach, które są obecnie przeprowadzane. - W przypadku Poczty Polskiej było dla mnie na przykład dość szokujące zatrudnianie żony jednego ze znanych europosłow. Śladów jej pracy praktycznie w poczcie nie było. Z wynagrodzeniem 15 tysięcy złotych ta pani została zatrudniona, już po wyborach 15 października. Ja uważam, że chyba tylko po to, żeby się porządnie nachapać - powiedział Bartmiński. - To jeden z przykładów, ale ich jest więcej, takich sytuacji będzie dużo. Również ustalenia NIK-u, o których teraz nie powinienem mówić, wskazują nie tylko na brak właściwego zarządzania, ale i na świadome działanie na szkodę Poczty Polskiej - zaznaczył.