- Ja bym bardzo chciał, żebyśmy jeszcze w tym roku mieli pierwsze akty oskarżenia i żeby się te procesy po prostu zaczęły - oświadczył gość Jacka Nizinkiewicza pytany o tempo rozliczeń rządów PiS. Politolog ocenił, że wymiar sprawiedliwości w Polsce jest zdemolowany, a do jego naprawy potrzebny jest reset konstytucyjny.
Sejmowa komisja śledcza ds. Pegasusa chce przesłuchać byłego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobrę. Magdalena Sroka (PSL) poinformowała, że komisja ma opinię biegłego na temat stanu zdrowia Ziobry i że według tego pisma były prokurator generalny może stanąć przed komisją. Lider Suwerennej Polski oświadczył, że żaden biegły lekarz go nie badał. Prokuratura podała, iż uznała, że badanie bezpośrednie nie jest potrzebne, wystarczy wgląd do dokumentacji medycznej.
Czy Zbigniew Ziobro powinien w październiku stanąć przed komisją śledczą? - Uważam, że powinien się stawić, natomiast nie wiem, czy się stawi - powiedział w rozmowie z Jackiem Nizinkiewiczem prof. Antoni Dudek, politolog. - Polegam na opinii biegłego. Uważam, że nie jest tak, że biegły musi widzieć człowieka chorego na chorobę onkologiczną, wystarczy, że ma dostęp do dokumentacji medycznej i moim zdaniem na tej podstawie jest w stanie ocenić, czy chory może występować, czy nie - dodał zaznaczając, że przesłuchanie powinno być ograniczone czasowo.
- Ale uważam, że komisja powinna dokończyć swoją pracę, a Zbigniew Ziobro jest tutaj z oczywistych względów jednym z najważniejszych światków - powiedział Dudek. Politolog zaznaczył, że były minister zmaga się z bardzo ciężką chorobą, w której cieniu "będzie żył do końca życia". - Natomiast to nie zmienia faktu, że z uwagi na to, że jego stan właśnie może się pogorszyć w przyszłości, to tym bardziej, dopóki jest w stanie zeznawać, powinien zeznawać - przekonywał rozmówca Jacka Nizinkiewicza.
- Czy będzie to zeznanie? Podejrzewam, że skończy się na oświadczeniu Zbigniewa Ziobry, utrzymanym w tradycyjnym dla niego bardzo agresywnym tonie - kontynuował prof. Dudek. Mówił, że dokona się przy tym "pewna procedura", a były minister zabierze głos w sprawie, "czego dotąd unikał". - A sprawa jest bardzo poważna, dlatego że rzecz dotyczy, moim zdaniem, jednego z największych nadużyć, do jakiego doszło - a może nawet największego - w okresie rządów Zjednoczonej Prawicy, mam tu na myśli używanie służb specjalnych do inwigilowania polityków głównych partii opozycyjnych w trakcie kampanii wyborczej - kontynuował.
Zdaniem prof. Dudka, sprawą powinna zająć się nie tylko komisja. - Jeżeli te zarzuty zostaną potwierdzone, to sprawa się nadaje na proces sądowy i proces karny przed sądem powszechnym i miejmy nadzieję, że w nieodległym czasie - powiedział politolog.
Jacek Nizinkiewicz pytał swego rozmówcę o ocenę tempa rozliczeń rządów PiS. - Opinia publiczna często się domaga spektakularnych aresztowań, a ja się domagam spektakularnych procesów. To znaczy dla mnie te rozliczenia w tym sensie idą za wolno, że ja bym chciał, żebyśmy od etapu komisji śledczych przeszli do etapu aktów oskarżenia przez prokuraturę, tam gdzie są do tego podstawy oczywiście, i rozpoczęcia procesów - powiedział prof. Dudek. Ocenił, że w większości przypadków śledztwo powinno się w ciągu kilku miesięcy zakończyć. - Kodeks postępowania karnego co do zasady mówi, że śledztwo prokuratorskie powinno trwać trzy miesiące. W Polsce to jest niestety zbyt rzadkie - dodał. - Ja bym bardzo chciał, żebyśmy jeszcze w tym roku mieli pierwsze akty oskarżenia i żeby się te procesy po prostu zaczęły - oświadczył.
Inna rzecz, że mamy tak zdemolowany wymiar sprawiedliwości, że podejrzewam że zwłaszcza pisowska część opinii publicznej w ogóle już nie uznaje w Polsce żadnych sądów, ponieważ mamy do czynienia z sytuacją, w której obie strony sobie nawzajem podważają różne wyroki w zależności od tego, kto je wydał. I to jest problem tak naprawdę największy, z którym mamy do czynienia w Polsce, że nasz wymiar sprawiedliwości jest w stanie kompletnej zapaści i na razie nie widzę szans na to, żeby to postawić na nogi, dlatego że dziś mamy reformę czy naprawę wymiaru sprawiedliwości obliczoną tylko do momentu, dopóki ta konkretna większość będzie w Sejmie, a jak jej już nie będzie, to możemy mieć zupełnie inny kierunek zmian w sądownictwie - mówił politolog oceniając, że "to doprowadzenie państwa do krawędzi absurdu", że składy sądów będą się zmieniać wraz ze zmianą większości sejmowej. - Tak się funkcjonować nie da - podkreślił.
Żeby jakiekolwiek racjonalne rozliczenia miały miejsce, muszą być najpierw sądy, które są honorowane przez wszystkich uczestników systemu politycznego, bo inaczej pojęcie "sąd" traci sens. Tymczasem my zmierzamy w takim kierunku, że w istocie rzeczy każda ze stron krzyczy, te sądy, które im się w danym momencie nie podobają, są nielegalne - mówił Antoni Dudek. Wyraził pogląd, że zaczęło się to za PiS-u, a teraz ten proces się pogłębia. Zdaniem gościa Jacka Nizinkiewicza, do przywrócenia "racjonalnego wymiaru sprawiedliwości" w Polsce niezbędny jest reset konstytucyjny i ustanowienie na nowo "sądu konstytucyjnego, Sądu Najwyższego, Krajowej Rady Sądownictwa opartej na kompromisie głównych sił politycznych".