- Robimy wszystko, i na ten moment nam się to udaje, by ograniczyć skalę oddziaływania złotej algi w zbiorniku Dzierżno, by nie przedostała się ona do Odry i nie popłynęła dalej w Polskę - powiedziała Paulina Hennig-Kloska, minister klimatu i środowiska, pytana o katastrofę ekologiczną w Dzierżnie Dużym. Przyznała, że zakwit alg to efekt spuszczanych w tamtym rejonie wód poprzemysłowych.
Minister klimatu powiedziała, że w rzece Kłodnicy, która prowadzi wody ze zbiornika Dzierżno do Odry, prowadzony jest eksperyment z użyciem nadtlenku wodoru. - Nadtlenek wodoru, jak się okazuje po kilku dniach, neutralizuje algę w 95 procentach w dzień, do 99 proc. w nocy – powiedziała gościni Jacka Nizinkiewicza. - Dzięki temu eksperymentowi alga nie trafia ze zbiornika Dzierżno do Odry – powiedziała. Nadtlenek wodoru, zwany również wodą utlenioną, to nieorganiczny związek chemiczny, w którym dwóm atomom wodoru towarzyszą dwa atomy tlenu.
Minister przyznała, że stosowanie nadtlenku wodoru pod nazwą perhydrol to „absolutnie jest sposób działania incydentalnego, punktowego”. - On też nie w każdej sytuacji będzie skuteczny. Przez kolejne dni prognozy są niekorzystne dla tego typu zjawisk – stwierdziła Paulina Hennig-Kloska. - Mamy wysokie temperatury, wysokie nasłonecznienie, niski poziom opadów, przeciągającą się suszę - wyliczała. - Ta sytuacja przy niskim poziomie wód sprzyja rozwojowi złotej algi. Nie możemy wykluczyć, że gdzieś jeszcze jakieś ognisko nie wystąpi – zastrzegła.
- Tu sytuację mamy pod kontrolą. Alga nie rozprzestrzenia się poza zbiornik Dzierżno i kawałek Kanału Gliwickiego i rzeki Kłodnicy – powiedziała minister, pytana o dozowanie nadtlenku wodoru do rzeki Kłodnica, zasilającej zbiornik Dzierżno. Jak dodała, „ten eksperyment będzie prowadzony tak długo jak to będzie zasadne i bezpieczne”. - Wszystko, co robimy, musi być bezpieczne dla środowiska – powiedziała minister. - Na ten moment panujemy nad sytuacją. Alga nie rozprzestrzenia się poza zbiornik Dzierżno i kawałek Kanału Gliwickiego i rzeki Kłodnicy – poinformowała.
Pytana o to, czy podobny eksperyment nie był prowadzony już w przeszłości, za poprzednich rządów, przy krytyce obecnie rządzącej ekipy, minister przyznała, że tak było, ale „na niewielką skalę, przy zaniku algi i ciężko było z niego wyciągnąć wnioski”. - Nie był nigdy prowadzony w taki sposób, który dałby rzeczywisty obraz oddziaływania – stwierdziła.
Jej zdaniem „ta metoda rozbijania złotej algi sprawdza się na wodach płynących, gdzie nie ma szerokiego koryta i odpowiednio rześki nurt”. W zbiornikach stojących, takich jak zbiornik Dzierżno – jak zaznaczyła gościni Jacka Nizinkiewicza – prowadzony jest drugi eksperyment. - Zobaczymy na ile ten drugi sposób będzie do zastosowania na większą skalę dla wód stojących – zaznaczyła minister. - Czekam na ocenę efektów tego eksperymentu przez stronę naukową - powiedziała, informując o spotkaniu przedstawicieli kilku resortów i służb środowiskowych.
Minister powiedziała, że „kluczowe jest wybudowanie na tym terenie instalacji odsalającej”. - We wrześniu Ministerstwo Przemysłu ma przedstawić wstępny plan, co zamierza z tym zrobić - powiedziała. Pytana o to, czy można w jakiś sposób zablokować przedostawanie się zasolonej wody do rzek, minister odpowiedziała, że instalacje odsalające ”to nie są tanie rzeczy, to są inwestycje rządu miliarda, półtora miliarda złotych„, ale ”trwają rozmowy z KGHM, które spuszcza zasolone wody do Odry na dalszym odcinku”, ”rozmawiamy z Ministerstwem Przemysłu, które reprezentuje kopalnie i z przedstawicielami tych zakładów”.