Dorota Kolarska, kandydatka Partii Razem do PE

Trzeba przyznać, że Parlament Europejski często postrzegany jest jako cmentarzysko politycznych słoni. I niestety listy do PE też tak trochę wyglądają. Dla mnie super elementem tej kampanii jest poczucie, że ludzie chcą zobaczyć zmianę – także na poziomie osobowym - mówiła rozmówczyni Michała Kolanki.

Dorota Kolarska, kandydatka do PE partii Razem, podczas rozmowy mówiła między innymi o kampanii do PE. Jak powiedziała, „idzie do PE, żeby wprowadzać tam realne zmiany”. - Jako osoba, która od dwóch lat pracuje w instytucjach europejskich, a wcześniej związana z politykami europejskimi, znam to od podszewki. Chciałabym wykorzystać tę wiedzę i umiejętności do tego, żeby zawalczyć o wizję Europy, która jest progresywna, bliższa mieszkańcom, która realizuje potencjał, który UE ma — stwierdziła. - Kolejna kadencja będzie kluczowa – to będzie kadencja, podczas której negocjowane będą wieloletnie ramy finansowe, czyli po prostu budżet unijny. To jest moment, w którym będziemy decydować, jakiej Europy chcemy i na jakie kluczowe problemy Europa powinna odpowiadać. Moją wizją jest to, że Polska i Unia potrzebują teraz dużych i ambitnych projektów, które realizują pewne cele i są odpowiedzią na kryzysy, których doświadczamy jako obywatele UE. To między innymi kryzys mieszkaniowy, który widzimy w całej Europie — dodała. - Dlatego jako Lewica chcielibyśmy utworzenia Europejskiego Funduszu Mieszkaniowego, który mógłby sfinansować duży, europejski program budowy mieszkań na tani wynajem. I odpowiedź na ten kryzys znaleźć. Z drugiej strony mówimy o bardzo podobnych priorytetach, które jako partia Razem reprezentujemy w polskim parlamencie. To znaczy rozwoju transportu publicznego – na to też potrzebujemy dużych europejskich środków, w szczególności w kontekście rozwoju kolei dużych prędkości. Mówimy też o transformacji energetycznej, ale takiej, której koszty nie są przerzucone na obywateli, tylko opiera się na ambitnych projektach, które pozwolą nam na uzyskanie bezpiecznej, czystej energii, chociażby przez inwestycje w atom — zaznaczyła. 

Z jednej strony widzę bardzo dużo optymizmu wobec UE i to jest bardzo pozytywna reakcja, którą widzimy na ulicach. Polacy są przekonani o tym, jakie możliwości daje UE. Natomiast jak schodzimy do poziomu szczegółów i do tego, co europoseł czy europosłanka może, to dostaję wiele pytań w jaki sposób to cele będę realizować i co PE właściwie może - powiedziała Dorota Kolarska. - Warto tu wspomnieć o ważnym elemencie naszego programu – wizji reformy instytucji europejskich. Bo jest rzeczywiście tak, że w tym momencie PE nie ma pewnych, bardzo ważnych narzędzi – chociażby nie jest w stanie inicjować procesu ustawodawczego. To w przyszłości musi się zmienić, bo PE jest jedyną demokratycznie wybieraną instytucją europejską - dodała.  - Natomiast to nie znaczy, że nawet w tym momencie europarlamentarzyści żadnych narzędzi nie mają. Tak, jak wspominałam, PE będzie uczestniczył  w procesie negocjacji budżetowych, również teraz już uczestniczy w kontekście poszczególnych aktów prawnych. To bardzo ważne, żeby w tych negocjacjach wybrzmiewał silny, progresywny głos, który będzie mówił o problemach zwykłych mieszkańców- podkreśliła Kolarska. 

Kandydatka do PE powiedziała również podczas rozmowy, że „często jest pewna pozytywna reakcja na sam fakt, że na listach pojawia się młoda kobieta, która nie boi się mówić o swojej wizji i planach”. - Trzeba przyznać, że PE często postrzegany jest jako cmentarzysko politycznych słoni. Niestety listy też tak trochę wyglądają. Dla mnie super elementem ten kampanii jest poczucie, że ludzie chcą zobaczyć zmianę – chcą ją zobaczyć także na poziomie osobowym, na poziomie tego, kto na tych listach jest - stwierdziła. 

Dorota Kolarska mówiła także o Zielonym Ładzie. - Trzeba rozróżnić tu dwie rzeczy. Po pierwsze, czy ambitna polityka klimatyczna jest potrzebna. Myślę, że zarówno jako partia Razem, jak i pewne pokolenie, które reprezentuje, nie mamy wątpliwości, że tak jest. Europa już teraz jest najszybciej nagrzewającym się kontynentem, widzimy fale upałów, susz i inne bardzo gwałtowne zjawiska pogodowe. To jest rzeczywistość, w której żyjemy i mam nadzieję, że starsza generacja polityków w końcu to zaakceptuje. Krytykowanie w ogóle potrzeby klimatycznej jest dla mnie haniebne i po prostu szkodliwe - zauważyła Dorota Kolarska. 

Pewną podstawową kwestią, o której w kontekście Zielonego Ładu trzeba powiedzieć, jest to, że Zielony Ład sam w sobie powinien być znacznie bardziej demokratyczny. To, co wydarzyło się w ostatnich latach, to co zostało zawalone w kontekście Zielonego Ładu, to umiejętność komunikacji i włączenia ludzi w proces decyzyjny - oceniła. - To jest oczywiste, że proces, który został stworzony w zupełnej alienacji od obywateli, będzie wzbudzać obawy. To jest to, co teraz obserwujemy. Ciężko mi się dziwić, że wiele osób podchodzi sceptycznie do tego, w jaki sposób Zielony Ład wygląda. To nie oznacza, że zawarte w nim założenia są złe, ale bardzo ważne jest to, żeby w przyszłości zmienić kierunek, w którym Zielony Ład będzie zmierzał. Bo na ten moment reprezentuje pewne bardzo liberalne i indywidualne podejście do transformacji energetycznej i polityki klimatycznej - dodała. - Musimy zmienić koncentrację chociażby z indywidualnych politycy nastawionych na zakazy – na przykład silników spalinowych – na rozwijanie alternatyw usług publicznych. Żeby transformacja klimatyczna mogła się wydarzyć, należy zdekarbonizować transport. Tylko należy go dekarbonizować stawiając przede wszystkim na dostępność transportu publicznego i na to, żeby z każdej gminy czy powiatu dało się dojechać publicznym autobusem czy pociągiem. Tak długo, jak nie zapewnimy tego typu usług publicznych, osiągnięcie celów klimatycznych będzie niemożliwe i będzie spotykać się ze znacznym oporem społecznym - oceniła Dorota Kolarska.

Prowadzący

W redakcji „Rzeczpospolitej” od 2017 r. Specjalizuje się w krajowej polityce, analizuje i opisuje kampanie wyborcze, to co dzieje się w kuluarach Sejmu i Senatu i w rządzie. Zajmuje się też stykiem polityki i nowych technologii oraz sprawami samorządu na łamach dodatku „Życie Regionów” Rzeczpospolitej i nie tylko. Współtwórca – razem z Michałem Szułdrzyńskim – popularnego podcastu „Polityczne Michałki”. Urodzony w Krakowie w 1985 roku, ukończył prawo na wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Jagiellońskiego. Później był m.in. współzałożycielem serwisu 300POLITYKA, współpracował też z serwisem Serialowa.pl, portalem Gazeta.pl. Prowadził też blog Spinroom.pl o amerykańskiej polityce i technologii. Autor książki „Gamechanger: Za kulisami polityki” (Wydawnictwo Rebis, 2022). Absolwent Georgetown Leadership Seminar.