PiS cały czas musi udowadniać, że jest partią, która osiąga wyniki, dające jej nadzieje na to, że kiedyś wróci do władzy - mówił gość Michała Kolanki.
Były rzecznik prezydenta Andrzeja Dudy zapytany został między innymi o wybory do Parlamentu Europejskiego. - Dla partii politycznych i ich liderów to jest bardzo ważna kampania. Ona da później możliwość mówienia: „patrzcie, wygraliśmy kolejne wybory” albo „zajęliśmy drugie czy trzecie miejsce i jesteśmy wciąż silną partią i mająca szansę na zwycięstwo”. W tym sensie to są ważne wybory dla partii, bo każdy chce wyjść z jak najlepszym wynikiem - powiedział Łapiński. - Szczególnie istotna będzie tutaj rywalizacja między PiS-em a Platformą, bo ostatnie sondaże pokazują, że te różnice są niewielkie. Dla Trzeciej Drogi będzie ważne, aby potwierdzić dwucyfrowy wynik i mocne trzecie miejsce. To też pokaże, że po wyborach parlamentarnych i samorządowych znowu Trzecia Droga jest trzecią siłą - dodał. - Dla każdej z partii jest to też ważne w kontekście zbliżającej się kampanii na prezydenta. Na jesieni w każdej partii muszą być robione przymiarki, kto będzie kandydatem. Także PiS musi się zacząć zastanawiać, bo Andrzej Duda kończy swoją drugą kadencję. Jesień może też ostrzegać o tym, kto będzie walczył w wyborach prezydenckich - podkreślił.
Jaka – zdaniem Krzysztofa Łapińskiego – jest stawka tych wyborów? - Ja mogę jako obserwator zewnętrzny – który nikomu nie radzi – powiedzieć, że dla PiS-u to też są ważne wybory. PiS cały czas musi udowadniać, że jest partią, która osiąga takie wyniki, które dają jej nadzieje, że kiedyś wróci do władzy – cały czas to musi być wynik powyżej 30 proc. Dla PiS to jest bardzo ważne, żeby pokazać, że mimo iż przegrali wybory parlamentarne, to cały czas mają mocne poparcie w społeczeństwie i przy kolejnych wyborach będą walczyć o zwycięstwo. PiS nie będzie już miało tylu europarlamentarzystów, ile miało. To też walka o to, żeby jak najwiecej pojedynczych, konkretnych kandydatów dostało się do PE. Rywalizacja na listach będzie duża - zaznaczył były rzecznik prezydenta Andrzeja Dudy
Czy listy PiS do PE zaskoczyły Krzysztofa Łapińskiego? - Przejrzałem listy większości partii politycznych i stwierdzam, że są one dość mocne. Na listach PiS jest dużo dzisiejszych posłów, na listach Trzeciej Drogi czy PO też jest dużo posłów – są między innymi ministrowie, którzy zrezygnowali ze stanowisk, żeby kandydować. To pokazuje, że największe partie przywiązują duże znaczenie do tych wyborów, bo jeżeli wystawiają swoje znane nazwiska i rozpoznawalne postacie w ich elektoratach, to znaczy, że dla każdej z tych partii stawka jest dość wysoka i wybory są ważne - stwierdził były rzecznik prezydenta Andrzeja Dudy. - Na listach PO też jest dużo znanych postaci, osób rozpoznawalnych. Wybory do PE może nie wzbudzają takich emocji w społeczeństwie, bo ludzie nimi mocno nie żyją, ale partie polityczne podeszły do nich bardzo na poważnie i świadczą o tym składy listy - podkreślił.
Krzysztof Łapiński zapytany został także między innymi o to, czy strategia KO – polegająca na mówieniu w kampanii wyborczej o bezpieczeństwie – ma sens. - Na pewno jest to oparte w jakiś sposób na badaniach opinii publicznej i sondażach. Nie sądzę, żeby w tak ważnym czasie jak kampania wyborcza wystąpienie premiera nie było wcześniej sprawdzane – w kontekście tego, na ile jego tematyka i poruszane kwestie są ważne. Sztaby wyborcze działają dziś profesjonalnie i takie rzeczy są sprawdzane - powiedział Łapiński. - Po drugie żyjemy dziś w świecie niespokojnym, gdzie są rożnego rodzaju zagrożenia. Mówimy nie tylko o rosyjskiej agresji na Ukrainę, ale także o innych zagrożeniach – między innymi dezintegracji europejskiej. Temat bezpieczeństwa na pewno będzie jednym z istotnych – obok takich jak Zielony Ład, który często podnosi PiS. To będą tematy wybrane na podstawie solidnych badań opinii publicznej - podkreślił.
Jak przyznał Krzysztof Łapiński, „nie przewiduje dużej frekwencji w wyborach do PE”. - Zdecyduje często mobilizacja elektoratu. Wybory obywają się w czerwcu, więc zmienia się pogoda, ludzie wyjeżdżają na weekendy, nie wszystkim może się będzie chciało iść na wybory. Partie podnoszą często różne kwestie nie po to, żeby pognębić przeciwnika, ale po to, żeby zmobilizować swój elektorat, czymś go wystraszyć, zachęcić - powiedział.
Podczas rozmowy Łapiński mówił też o wyborach prezydenckich. - Na jesieni na pewno wszystkie partie będą musiały mieć dwa, trzy nazwiska mocnych kandydatów, z których wybiorą później tego jednego - stwierdził.
- Ja rozumiem, że w PiS być może jest taki sentyment, że udało się kiedyś z Andrzejem Dudą wypromować kandydata, który był politykiem, ale nie był powszechnie znany. Ale to był kawał ogromnej pracy sztabu, samego kandydata. To była ciężka robota przez pół roku i powtórzenie takiego wyniku – że bierze się kogoś, kto nie jest rozpoznawalną osobą – jest obarczone dużym ryzykiem. To, że coś udało się w 2015 roku, nie znaczy, że uda się też w 2025 - zaznaczył Łapiński.
Były rzecznik Andrzeja Dudy przyznał również, że |nie byłby zaskoczony, gdyby Donald Tusk wystartował w wyborach prezydenckich”. - On jest osobą, która od ponad 20 lat jest liderem PO, w tej polityce jest jeszcze od czasów opozycyjnych. Tusk jest na tyle rozważnym i rozsądnym politykiem, że taką decyzję podejmie, kiedy będzie wiedział, że ma dużą szansę na wygraną - powiedział Łapiński. - Donald Tusk jest w takim momencie swojej kariery politycznej, że nie musi kandydować na prezydenta, ale może. Jeśli uzna, że będzie to pewne zwieńczenie jego kariery, które zakończy się sukcesem, to może wystartować. Ale biorąc pod uwagę, że jest premierem, i że dwie kadencje był przewodniczącym RE, spełnił się politycznie. Nie jest też politykiem, który musi zaryzykować i wszystko postawić na jednej szali, że jeszcze nie daj Boże na koniec przegrać. Bo odegrać się za pięć lat będzie trudno. Tusk jest w tej sytuacji, że wszystko może, nic nie musi - ocenił Krzysztof Łapiński.