To są wyniki wyborów, trzeba brać się za łeb i powiedzieć sobie, co zostało zrobione źle, a co dobrze. Mieliśmy zarząd, wszystko przyjęliśmy i uzgodniliśmy, idziemy dalej. To jest polityka i umiejętność funkcjonowania w niej – raz się jedzie na koniu a raz się z tego konia spada, mam do tego dystans - podkreślił gość Jacka Nizinkiewicza, współprzewodniczący Nowej Lewicy, mówiąc o wynikach wyborów samorządowych.
Rzeczpospolita: Czy Polska jest krajem dla Lewicy? Co można powiedzieć po wyborach samorządowych, jest pan zadowolony z tego wyniku?
Włodzimierz Czarzasty: Oczywiście, że nie jestem zadowolony, to jest taki sam wynik, jak pięć lat temu. To są dla nas wybory trudne i zawsze były trudne. Lewica jest w ciągu różnych zdarzeń. Ja akurat mam przyjemność uczestnictwa w kierownictwie Lewicy wtedy, kiedy po czterech latach nie bycia w Sejmie do niego wróciła. Mam przyjemność uczestnictwa w kierownictwie Lewicy, kiedy po 18 latach Lewica wróciła do współrządzenia. I mam – już mniejszą – przyjemność uczestnictwa w kierownictwie Lewicy, kiedy w wyborach samorządowych dostaliśmy po nosie. Ten wynik jest dla nas trudny, popełniliśmy wiele błędów. Niebawem wybory do Parlamentu Europejskiego, postaramy się to wszystko naprawić. W tych wyborach wszystkie struktury demokratyczne dostały mniej niż w wyborach parlamentarnych. Czy jeżeli Trzecia Droga złożona z Polski 2050 i PSL dostała 14 proc. i PSL dostaje 7 proc. to czy Polska jest dla PSL-u? Czy Polska jest dla Polski 2050? To są wyniki wyborów, trzeba brać się za łeb i powiedzieć sobie, co zostało zrobione źle, a co dobrze. Mieliśmy zarząd, wszystko przyjęliśmy i uzgodniliśmy, idziemy dalej. To jest polityka i umiejętność funkcjonowania w niej – raz się jedzie na koniu a raz się z tego konia spada, mam do tego dystans. Byłem w różnych sytuacjach i najgorzej było wtedy, kiedy Lewica była poza Parlamentem. Czy Polska jest krajem dla Lewicy? W perspektywie na pewno. Tolerancja, otwartość, Unia Europejska, młode pokolenie, prawa wolnościowe – to jest to wszystko, co nas czeka. Ale trzeba też pamiętać, że Polska jest krajem tradycyjnym, ma swoją historię, w dużej mierze jest krajem konserwatywnym i za duże wpływy ma tu kler. Czy jest dobry czas dla lewicy w Europie i na świecie? Różnie. Sądząc po państwach europejskich, lewica współrządzi w kilku, a kiedyś rządziła w kilkunastu. To wszystko się zmienia, w Polsce to też się zmieni.
Kto wygrał te wybory samorządowe?
Każdy po trochu. To są takie wybory, że każdy się cieszy z innej rzeczy. PO ma mniejszy wynik niż w wyborach parlamentarnych, Trzecia Droga i Lewica również. PiS ma najlepszy wynik, ale jednocześnie traci trzy województwa, jeżeli chodzi o zarządzanie w sejmikach. My uważaliśmy – i chyba byliśmy trochę zbyt pewni siebie – że PiS będzie rządził tylko w jednym województwie i to też nie wiadomo. To się nie sprawdziło. Drugą sprawą są wybory w miastach. Praktycznie rzecz biorąc, po PO – mówię o strukturach partyjnych – mamy prezydentów w wielu miastach. To jest: Głogów, Dąbrowa Górnicza, Świnoujście, Ostrów Wielkopolski, Będzin, Włocławek, Świdnica, Rzeszów, Częstochowa. Należy pamiętać też, że Jacek Sutryk wszedł z komitetu Jacek Sutryk Lewica Samorządowcy. W Warszawie mamy 53 radnych, to pierwszy taki wynik od 18 lat. Radnych miejskich mamy 8, a dzielnicowych 45. W wielu miejscach będziemy współrządzili i będziemy mieli wiceprezydentów – w Krakowie, Rzeszowie, we Wrocławiu. Różnie na to patrzę. Jedni się z tego cieszą, a drudzy się wynikiem do sejmików martwią. Ja należę do jednych i drugich – cieszę się i martwię jednocześnie. Zrobiliśmy podobny wynik do tego pięć lat temu. Teraz idą wybory do PE.