Mateusz Sabat, szef Big Data 4 Leaders

W tych wyborach nie ma takiego długiego preludium, jak przed wyborami do Sejmu w ubiegłym roku. Zależnie od miasta może być różnie, ale patrząc na wybory samorządowe z lotu ptaka, można powiedzieć, że nie ma tu długiej prekampanii. W zasadzie dopiero od dwóch czy trzech tygodni trwa ta pełnowymiarowa kampania wyborcza - powiedział gość Michała Kolanki.

Mateusz Sabat, szef Big Data 4 Leaders, zapytany został podczas porannej rozmowy między innymi o to, czy przed wyborami samorządowymi widzi w Internecie zainteresowanie podobne, co przed październikowymi wyborami parlamentarnymi. - To są zupełnie inne wybory. Jeśli chodzi o wybory 15 października, to było to danie główne. Wydaje się, że wszystkie emocje partie polityczne i kandydaci skumulowali na ten dzień. To było takie ostateczne rozstrzygnięcie na tym etapie, polityczne. Była bardzo silna polaryzacja między dwoma głównymi siłami, pojawiła się też Trzecia Droga i Konfederacja – w mniejszym stopniu – które zyskały poparcie - powiedział ekspert. - W tych wyborach nie ma takiego długiego preludium. W różnych miastach może być różnie, ale patrząc na to z lotu ptaka, można powiedzieć, że nigdy nie było tak długiej prekampanii. Kandydaci raczej się zorientowali w momencie ogłoszenia tych wyborów, że to jest moment, kiedy trzeba walczyć. W zasadzie dopiero od dwóch czy trzech tygodni trwa ta pełnowymiarowa kampania wyborcza. Widzimy to i w internecie i na ulicach - dodał. 

Mateusz Sabat zapytany został także, co przyciąga najwięcej uwagi w kampanii samorządowej. - To zależy od miasta i wspólnoty lokalnej, ale to, co się na pewno przebija, to poprawa infrastruktury, tematy zielone – na które po pandemii zaczęliśmy zwracać większą uwagę – czy kwestie związane z lepszą jakością zarządzania miastami - stwierdził szef Big Data 4 Leaders. - Mieszkańcy nie są zadowoleni ze wszystkich ruchów i zaczęli się bardziej bacznie przyglądać, jak różne rzeczy są w mieście organizowane. Choćby kwestii remontów - dodał. 

Szef Big Data 4 Leaders mówił także między innymi o tym, czy w kampanii samorządowej widzi emocje, które podnosi Lewica. - Na poziomie ogólnopolskim, główną emocją, która się niedawno pojawiła, był temat aborcji. Czy to będzie miało znaczenie dla decyzji samorządowych?

Wątpię - stwierdził. - Jeśli chodzi o wyniki sejmikowe, powiatowe itd., to ten szyld partyjny być może ma większe znaczenie, bo ciężej się wyróżnić w tej masie kampanii i różnych komunikatów - dodał. - Ten szyld ma większe znaczenie i może mieć wpływ na wyniki Lewicy na tym szczeblu. Jeśli chodzi o poszczególnych kandydatów, wydaje mi się, że jest to bez znaczenia dla decyzji wyborców - zaznaczył. 

Jak ocenił ekspert, podczas kampanii samorządowej „brakuje tej emocji anty PiS”. - Dlatego też rywalizacja w wielu miastach będzie bardziej otwarta. Na sprawach lokalnych i dyskusji programowej będzie można budować swoje poparcie - powiedział. 

Prowadzący

Polityką zajmuje się nie tylko zawodowo, ale ona też go… fascynuje. Ukończył prawo na Uniwersytecie Jagiellońskim, był współzałożycielem serwisu 300POLITYKA. W wolnych chwilach czyta, zwłaszcza książki science-fiction i ogląda seriale. Lubi zarówno „Star Treka”, jak i „Pozostawionych” czy „Sukcesję”. Dla relaksu grywa w komputerowe gry RPG i biega.