Prof. Ewa Marciniak, szefowa CBOS

Zgadzam się z tezą, że wybory samorządowe będą dywersyfikacją decyzji wyborczych, które Polacy podjęli w październiku. Albo pokażą żółtą kartkę, albo pokażą zieloną kartkę i powiedzą: „proszę kontynuować władzę” – również na poziomie lokalnym - powiedziała rozmówczyni Michała Kolanki.

 Ekspertka pytana była między innymi o kampanię samorządową. - To niezwykle krótka kampania. Chyba jeszcze nie do końca oswoiliśmy się z logiką nowego okresu politycznego. Stara władza próbuje definiować siebie w roli opozycji, nowa władza definiuje się w roli rządzących. Dla wielu wyborców to wciąż stan przejściowy i w tym stanie przejściowym trzeba określać strategie wyborcze – lokalne. Oczywiście dziwność tej kampanii polega na tym, że trzeba to uczynić szybko. Po drugie trzeba je jakoś zdefiniować – czy to ma być wciąż logika wyborów 15 października i koalicja 15 października jako jeden z podmiotów politycznych - powiedziała prof. Ewa Marciniak. - Okazuje się, że nie do końca, bo inne decyzje podjęli liderzy partii politycznych. Ale lokalność rządzi się swoimi prawami i tak jak zawsze było, mieliśmy do czynienia po wyborach z dziwnymi koalicjami nazywanymi czasami egzotycznymi. Ale żeby zrobić taką egzotyczną koalicję, trzeba też odpowiednio prowadzić kampanię wyborczą - dodała. 

- 15 października wygrane wybory przez koalicję, potem 7 kwietnia z nadzieją na wygrane wybory i to samo, jeżeli chodzi o wybory parlamentarne. Taki polityczny trójskok, który ma na celu potwierdzenie wyboru Polaków. To bardzo ambitny cel rządzącej koalicji, ale ambitne cele w polityce trzeba mieć - stwierdziła ekspertka. - Zgadzam się z tezą, że wybory samorządowe będą dywersyfikacją decyzji wyborczych, które Polacy podjęli w październiku. Albo pokażą żółtą kartkę, albo pokażą zieloną kartkę i powiedzą: „proszę kontynuować władzę” – również na poziomie lokalnym - dodała. 

Jak powiedziała prof. Marciniak, „logika psychologii społecznej jest taka, że wyborcy identyfikują się z wygranymi”. - Wiadomo, kto jest wygranym, i to taki mechanizm identyfikacji z silniejszym. On miał miejsce wiele lat temu, kiedy PiS rządziło i teraz będzie miał miejsce, kiedy rządzi KO wraz z koalicjantami. Wydaje się, że oczywista przewaga może być odnotowana – pytanie, ilo punktowa. Trzeba brać pod uwagę trudną do analizy specyfikę wyborów samorządowych. Wiemy z doświadczenia, że każdy, kto chce powiedzieć, że wygrał wybory samorządowe, może to powiedzieć. Chyba, że są bardzo ewidentne rozstrzygnięcia - oceniła. 

To, co można powiedzieć, to że jest około 5-punktowa różnica między KO a PiS. To jest więcej niż błąd statystyczny. Jeśli chodzi o wybory samorządowe, trudno jest zadać pytanie, kto wygra. Najbardziej wiarygodnym i prawdopodobnym potwierdzeniem wyniku wyborów parlamentarnych są wyniki w Sejmikach. Ale na poziomie symbolicznym też bardzo ważne są wybory w miastach – zwłaszcza w dużych miastach, bo one też pokazują dominację orientacji politycznych, o których mówimy w ogóle - powiedziała prof. Ewa Marciniak, Uniwersytet Warszawski. - Duże miasta to też symbol władzy. Polityka lokalna ma swoje prawa i przywileje i duży atut – bo dużo kwestii związanych na przykład z funduszami europejskimi rozgrywa się w mniejszych miejscowościach i to też jest ważne, jak ludzie, włodarze gospodarują tymi zasobami - podkreśliła. - Wydaje się, że mimo trudności w określeniu głównego hasła wyborów samorządowych, to one mają jeden bardzo ważny walor. Po takim okresie, kiedy były wielkie inwestycje w infrastrukturę, które symbolizują te wielkie aquaparki, ścieżki rowerowe czy chodniki, to dzisiaj – jak pokazują badania – zwłaszcza po stronie wyborców KO oczekuje się inwestycji w kapitał społeczny - zauważyła ekspertka. - I to jest coś niezwykle ważnego. Ten kapitał jest też tworzony, ze względu na infrastrukturę związaną ze spędzaniem wolnego czasu - tutaj te aquaparki dają jakąś możliwość. Ale mówię też o kulturze. To jest ważny komunikat dla rządzących - że nie tylko te materialne dobra, ale również coś, co można określić jako inwestycję w kapitał kulturowy ludzi. Myślę, że w odróżnieniu od tego etapu, kiedy byliśmy zachłyśnięci tymi inwestycjami, tą infrastrukturą materialną, dzisiaj robimy drugi krok i chodzi tutaj o kapitał społeczny i kulturowy - dodała. 

Jak stwierdziła podczas rozmowy prof. Ewa Marciniak, „w badaniach CBOS pokazuje się bardzo ciekawe zjawisko”. - Wyborcy PiS w dużo większym stopniu oczekują, że kandydat na włodarza będzie dość silnie związany z partią polityczną – że to jest jego atut. Około 50 proc. wyborców PiS taki postulat zgłasza w porównaniu do około 30 proc. Ogółu. Ta tendencja jest też w społeczeństwie, ale wyborcy PiS szczególnie podkreślają to jako atut swojego potencjalnego włodarza. To może być sygnał tego, że wciąż istnieje silny związek między wyborcami w partią polityczną. On był diagnozowany z przestrzeni ośmiu lat na bardzo wysokim poziomie - zauważyła Marciniak. - Wśród wyborców KO na pierwszym miejscu wybijają się kompetencja i kwalifikacje. Dla wszystkich grup, niezależnie od upodobań politycznych, ważne jest natomiast, żeby polityk był uczciwy – to bardzo ważne - dodała. 

Prof. Ewa Marciniak mówiła także między innymi o Trzeciej Drodze oraz o Szymonie Hołowni. - Trzecia Droga w wyborach pokazywała, że jeżeli chodzi o kwestie aborcji, preferują referendum. Zdania nie zmienili, więc dla ich wyborców to jest wyraz konsekwencji i działania, zgodnie z tym, co się mówiło. A taka konsekwencja w polityce się liczy - powiedziała. - Natomiast dla Lewicy to też być albo nie być i próba uczynienia tego tematu głównym tematem w wyborach samorządowych. Nie sądzę, że tak bardzo priorytetem jest tematyzowanie wyborów samorządowych problemami aborcji. Ale Lewicy chodzi o to, żeby temat ten był na agendzie mediów i politycznej – z jednej strony dlatego, że takie były obietnice, a z drugiej dlatego, że jest to kwestia medyczna, etyczna i związana z prawami człowieka. Jesteśmy w grupie krajów o najbardziej restrykcyjnym prawie dotyczącym możliwości terminacji ciąży, więc to jest taka kluczowa kwestia związana z Lewicą - dodała. - Jest tak, że frekwencja wśród kobiet była w ostatnich wyborach nieco wyższa niż zwykle. Można powiedzieć, że ten elektorat jest rozczarowany taką postawą marszałka Sejmu. Marszałek podobnie jak prezydent jest marszałkiem wszystkich Polaków, więc to jest polityczne ryzyko i wybór Szymona Hołowni, gdzie on się chce sytuować - zaznaczyła prof. Ewa Marciniak.

Prowadzący

Polityką zajmuje się nie tylko zawodowo, ale ona też go… fascynuje. Ukończył prawo na Uniwersytecie Jagiellońskim, był współzałożycielem serwisu 300POLITYKA. W wolnych chwilach czyta, zwłaszcza książki science-fiction i ogląda seriale. Lubi zarówno „Star Treka”, jak i „Pozostawionych” czy „Sukcesję”. Dla relaksu grywa w komputerowe gry RPG i biega.