Szczepan Wójcik, przedsiębiorca, prezes K45 i Instytutu Gospodarki Rolnej

Na naszym proteście w sposób oficjalny nie zabierał głosu żaden przedstawicieli polityki. To protest oddolny, pod biało-czerwoną flagą - mówił gość Jacka Nizinkiewicza.

Zajmuję się rolnictwem: produkujemy zboże, pszenicę, kukurydzę, mleko, mięso wołowe. Zasadniczo zajmujemy się szeroko rozumianym rolnictwem — mówił Wójcik proszony o to, aby się przedstawił.

Na pytanie czy jego głównym źródłem dochodu nie jest hodowla zwierząt futerkowych, Wójcik odparł, że „jego rodzina też się tym zajmuje”.

Ale uprawiamy też kukurydzę, buraki cukrowe, hodujemy bydło mleczne, mięsne. Każdy problem, który dotyka rolnictwo polskie, dotyka mojej rodziny w sposób bezpośredni — dodał.

Wójcika pytano następnie o co walczą rolnicy w Polsce.

Walczymy o to, żebyśmy mogli normalnie produkować, normalnie konkurować na zdrowych zasadach: czy to z krajami, z których sprowadzamy żywność, czy z Zielonym Ładem — odparł.

Trzy postulaty do spełnienia: po pierwsze ograniczenie Zielonego Ładu; drugi punkt to uszczelnienie granic przed niekontrolowanym napływem żywności spoza UE, trzeci postulat — to ochrona hodowli zwierzęcej — wyliczał.

Następnie Wójcika pytano o Zielony Ład i postulaty rolników wobec niego.

To ładnie nazwane ideologiczne podejście do kwestii rolnictwa w UE. To atak na bezpieczeństwo żywnościowe rolników w UE. Pod tym hasłem kryje się przymusowe ugorowanie 4 proc., potem więcej, gruntów rolnych, to jest zmniejszenie używania środków ochrony roślin, czy też nawożenia — wyjaśnił.

Ładnie nazwany Zielony Ład… Z jednej strony mówimy o ograniczaniu rolnictwa, z drugiej strony na rynek europejski napływa cała masa produktów rolnych spoza jej granic — dodał.

A czego rolnicy oczekują od polskiego rządu?

Co do polskiego rządu: żądamy wsparcia w negocjacjach z PE. Bruksela ustanawia prawa, z którymi rolnicy muszą się zmagać. Chcemy żeby zapisy, które uderzają w bezpieczeństwo żywnościowe Europejczyków zostało wycofane. Nie może być zgody na to, że niszczymy bezpieczeństwo żywnościowe — wyjaśnił.

Wójcika pytano czy organizował protesty wtedy, kiedy rządził PiS.

Protestowałem gdy rządziło PiS. Byłem jednym z głównych organizatorów protestów przeciwko „Piątce dla zwierząt”. Wtedy zjednoczyliśmy wieś przeciwko szkodliwym zapisom — przypomniał.

Krytykowaliśmy komisarza Janusza Wojciechowskiego (z PiS — red.) i komisarza Fransa Timmermansa z Holandii, bo Zielony Ład jest głównie dziełem tych panów — mówił też.

Wójcik zapewnił, że protest rolników nie ma charakteru politycznego.

Nie protestujemy przeciwko rządowi, błędy były popełniane przez wiele lat, natomiast teraz rządzi ten rząd, który rządzi i to na nim ciąży odpowiedzialność, by stanąć w obronie polskich rolników — wyjaśnił. - Na naszym proteście w sposób oficjalny nie zabierał głosu żaden przedstawicieli polityki. To protest oddolny, pod biało-czerwoną flagą, żadna partia polityczna na protestach rolników nie będzie się budował - mówił też.

Wójcik zadeklarował jednocześnie, że „zna członków Konfederacji”. Czy oni są mile widziani na protestach? - Każdy poseł, który wspiera marsze rolników, będzie mile widziany. Rolnictwo polskie nie powinno mieć barw politycznych - odparł.

Czy sam przedsiębiorca ma ambicje polityczne?

Nie mam takich planów, miałem wiele propozycji, aby startować. Nie skorzystałem. Dziś występuje w imieniu polskiego rolnictwa - zapewnił.

Wójcik zapewniał też, że ani on, ani nikt z jego rodziny nie handlował i nie sprowadzał zboża z Ukrainy.

Prowadzący