Gen. Waldemar Skrzypczak, były dowódca wojsk lądowych

„Operacja specjalna” się zakończy, natomiast wojna nie będzie miała końca i jedynym rozwiązaniem może być model koreański, czyli strefa rozdzielenia wojsk - ocenił gość Jacka Nizinkiewicza.

Prezydent Andrzej Duda w czasie wywiadu, przeprowadzonego na początku lutego przez „Kanał Zero”, został zapytany m.in. o to, czy jego zdaniem Ukraińcy zdołają odbić okupowany od 2014 roku Półwysep Krymski. — Trudno mi na to pytanie odpowiedzieć. Nie wiem czy odzyska Krym, ale wierzę, że odzyska Donieck i Ługańsk. Krym jest miejscem szczególnym, również ze względów historycznych. Ponieważ w istocie, jeśli popatrzymy historycznie, to przez więcej czasu był w gestii Rosji — odpowiedział Andrzej Duda.

Wypowiedź wywołała kontrowersje w mediach społecznościowych. Część komentatorów krytykowała prezydenta, jakoby powątpiewał w możliwość odzyskania Krymu, inni zwracali uwagę na słowa o tym, że półwysep „przez więcej czasu był w gestii Rosji”. „Napaść rosyjska na Ukrainę i okupacja międzynarodowo uznanych terytoriów Ukrainy, w tym Krymu, to zbrodnia” — podkreślił później sam prezydent, tłumacząc swoją wypowiedź.

O słowa prezydenta gen. Waldemara Skrzypczaka zapytał w czwartek Jacek Nizinkiewicz. Według byłego dowódcy Wojsk Lądowych „w tej chwili Ukraińcy nie mają potencjału militarnego, aby odbić Krym, wyzwolić tę część terytorium”. — Do Krymu jeszcze jest bardzo daleko, ponad 100 kilometrów. Na dzień dzisiejszy armia ukraińska przeszła do strategicznej operacji obronnej, od października praktycznie. To nie (nowy naczelny dowódca Sił Zbrojnych Ukrainy Ołeksandr) Syrski, to (poprzednik Syrskiego, Wałerij) Załużny to zrobił. Natomiast na dzisiaj armia ukraińska nie ma potencjału zaczepnego — tłumaczył.

Emerytowany wojskowy wskazał na dwa braki Kijowa, które nie pozwalają na odbicie półwyspu. — Po pierwsze, nie mają żołnierzy do tego, żeby zbudować nowe formacje, które mogłyby taką operację przeprowadzić. Po drugie, nie mają potencjału, jeśli chodzi o amunicję i sprzęt — taki, który pozwoliłby pokonać armię rosyjską na tym kierunku — wyjaśniał, zauważając, że „w tej chwili to armia rosyjska ma przewagę strategiczną i inicjatywę strategiczną”.

— Niech Ukraińcy się bronią, żeby już więcej ziemi swojej nie oddali. A perspektywa odbicia Krymu militarnego bardzo się oddaliła, przez to, co się dzieje na froncie. Trzeba być realistą, oceniając tę sytuację. Po drugie, jeżeli by cokolwiek się wydarzyło, to tylko w wyniku decyzji politycznych, choć moim zdaniem takiej decyzji pewnie nie będzie — powiedział generał.

— W mojej ocenie z wojskowego punktu widzenia, nie ma szansy w tej chwili Ukraina na militarne odbicie Krymu. Jak to kiedyś gen. (Ben) Hodges (były dowódca sił USA w Europie – red.). mówił, że w sierpniu 2023 Krym będzie ukraiński. Mija pół roku i nie ma potencjału do tego, żeby odbić militarnie Krym — argumentował.

Zdaniem weterana operacji w Iraku w wojnie Rosji z Ukrainą „nie będzie zwycięzców”. — Ja kiedyś powiedziałem, że Rosja tej wojny nie wygra, a Ukraina tej wojny nie przegra. Mówiłem to dwa lata temu i to się potwierdza. Ta wojna nie będzie miała końca. „Operacja specjalna” się zakończy, natomiast wojna nie będzie miała końca i jedynym rozwiązaniem może być model koreański, czyli strefa rozdzielenia wojsk. Bo jeżeli nie będzie strefy rozdzielenia wojsk, wojna będzie cały czas aktywna, ten wulkan będzie się tlił cały czas i będą ludzie dalej tysiącami ginąć, jak ginęli w Doniecku i Ługańsku — mówił.

— Dopóty, dopóki (Władimir) Putin jest na Kremlu, nie ma szans na rozwiązanie tego konfliktu i trzeba szukać takich rozwiązań, które pozwolą zamrozić ten konflikt, i pomóc Ukrainie odbudować się w takim kształcie, w jakim ta Ukraina wyjdzie z tej wojny. W tej chwili trudno przesądzać, w jakim. Ale na pewno nie można dopuścić do tego, żeby jakiekolwiek rozmowy o zatrzymaniu działań zbrojnych odbywały się bez udziału Ukrainy — zaapelował były wiceszef MON.

Według niego „wojskowa operacja specjalna”, jak w rosyjskiej propagandzie określa się napaść na Ukrainę, może oficjalnie zostać zakończona już za kilka miesięcy. — Putin prawdopodobnie na talerzu, dla Rosjan, w podziękowaniu za wybór kolejny raz na prezydenta, ofiaruje im zwycięstwo w „operacji specjalnej”. Nie końca wojny, ale zwycięstwo w „operacji specjalnej”. I moim zdaniem tak będzie już na jesieni tego roku — przewidywał gen. Waldemar Skrzypczak.

Prowadzący