Maciej Żywno, wicemarszałek Senatu

Push-backi trzeba zatrzymać, jesteśmy cywilizowanym krajem. W Podlaskim zaczyna się Unia Europejska i powinniśmy pokazywać standardy, gdzie ludzie nie mają prawa cierpieć na granicy - powiedział gość Zuzanny Dąbrowskiej.

- Od początku zaistnienia kryzysu humanitarnego na granicy obywatele bardzo mało wiedzieli, co tam się dzieje. Wprowadzanie stref zablokowało również udział mediów, później bardzo często narracja pokazywana była przez media publiczne, a potem wszystkie media niestety straciły zainteresowania tematem - powiedział Maciej Żywno. - Natomiast już prawie trzy lata mijają od Usnarza i od sytuacji, kiedy zaczął się ten kryzys humanitarny, spowodowany przed reżim Łukaszenki. Niestety, ale trwa on nadal. Jest w mniejszej skali – w ostatnich tygodniach jest zdecydowanie mniej prób przejścia, jak i push-backów. Ale zdecydowanie jedno, jak i drugie, ma miejsce, co przy pogodzie, która sięga kilkunastu stopni na mrozie, jest naprawdę trudne - dodał. - Natomiast zawracania na pas graniczny są jednak kontynuowane – nawet, jeśli pojedynczo to one są jednak kontynuowane i to nie jest dobra wiadomość, bo ona jest ciągle zagrażająca życiu - zaznaczył wicemarszałek senatu. 

Jak powiedział Maciej Żywno, „prosił o interwencję rzecznika praw dziecka”. - Bo kuriozum w ostatnich latach było to, że rzecznik praw dziecka nie chciał tam przyjechać. Nie tylko, żeby sprawdzić sytuację dzieci uchodźczych, ale również zająć się mieszkańcami Podlasia – również dziećmi dotkniętymi traumą - stwierdził polityk. - Ta cała sytuacja dotyka przecież też sytuacji lokalnej. Ja już spotkałem się z panem ministrem, profesorem Duszczykiem, długo rozmawialiśmy na temat pomysłu na budowanie polityki migracyjnej. O ile mam z nim całą moc zgody związaną z budową długofalowej polityki migracyjnej, o tyle – z racji moich osobistych doświadczeń ratowania życia na granicy – nie mogę przejść obok braku szybkiej decyzji o zatrzymaniu push-backów, które zdecydowanie oznaczają, że Straż Graniczna powinna otrzymać sygnał, że z jednej strony ma chronić granice, ale osoby znalezione w lesie – ze względu na stan zdrowia i sytuację humanitarną – powinny być wywiezione z lasu - podkreślił. - Ale nie na pas graniczny – do ośrodka czy szpitala, w zależności od stanu zdrowia. I można przeprowadzić legalną procedurę. Nie wierzę, że to otworzy z powrotem kanał przerzutowy, bo przede wszystkim nie trzeba robić z tego wielkiego ogłoszenia. Ale dbając o szczelność i bezpieczeństwo granic, tych, którzy się znajdą po polskiej stronie, należy ochronić przed wymrożeniem. Bardzo często są to osoby, które już przekraczają granicę i są w kiepskim stanie – chociażby przez traktowanie przez służby białoruskie i wypychanie - dodał. 

Maciej Żywno zauważył także, że osoby, które są doprowadzone z polskiej strony na pas graniczny – wypchnięte na pas graniczny – „z tamtej strony nie mają możliwości odejścia do jakiegoś hotelu czy powrotu do własnego kraju”. - Białoruskie służby nadal pędzą je pałkami z powrotem na przejście graniczne i to jest ten kocioł, który powoduje, że na końcu tego kotła niestety zdarzają się kolejne śmierci. To trzeba zatrzymać – jesteśmy cywilizowanym krajem. Tu się zaczyna w podlaskim Unia Europejska i tu powinnismy pokazywać standardy, gdzie ludzie – między innymi dzieci – nie mają prawa cierpieć na granicy - zaznaczył senator. - Dzieci nie pojawiły się tu z własnej decyzji – one nie mają kompletnie wpływu na to, że dorośli wciągają je w taką sytuację. I to dorośli – czyli my – powinni zrobić wszystko, żeby je uchronić od zagrożenia zdrowia i życia. To nasz obowiązek wynikający z praw międzynarodowych, polskich, praw boskich. Bądźmy ludźmi i nie pozwalajmy cierpieć innym - podkreślił. 

Żywno zapytany został także, jaką ocenę za bycie człowiekiem wystawiłby polskim służbom. - Doskonale to pogranicze znam – budowałem nawet przejścia graniczne i wzmacniałem ten proces. Miałem świetną relację ze Strażą Graniczną. Dlatego nie mogłem uwierzyć, że cały system zarządzania kryzysowego po prostu został wyłączony, a rząd PiS podjął decyzję siłowego rozwiązania sprawy, napuszczając na siebie ludzi - powiedział wicemarszałek senatu. - Pojawili się wolontariusze, którzy wbrew temu, że mówiono im, iż to niezgodne z prawem, szli do lasu udzielać pierwszej pomocy uchodźcom. To nie są fanaberie, że się idzie do tego lasu – to jest obowiązek ratowania życia. Byłem zdumiony, że państwo polskie pod rządami PiS zabroniło również ratować ludzi. Sposób w jaki traktowano niekiedy aktywistów, którzy ratowali innym życie, był zdumiewający. Zamknięcie przez długi okres w strefie, robiąc z niej taki zmilitaryzowany kawałek? - mówił polityk. - W wielu miejscach pod granicą ludzie wspominali, że nawet w czasie stanu wojennego nie było takiej ilości kontroli i ograniczenia ich praw. To nie tylko sytuacja między służbami mundurowymi, a migrantami i uchodźcami. To też to, jak dotykani są tym mieszkańcy. Wielu z nich nadal pomaga uchodźcom i angażuje swój czas - zaznaczył Maciej Żywno, senator, wicemarszałek senatu.

Prowadzący